Partia Prawo i Sprawiedliwość poinformowała, że rozpoczęła kompleksową kontrolę Ministerstwa Cyfryzacji.
– A dlaczego? Dlatego, że media donoszą o niepokojących faktach, jakie dzieją się w ramach struktury organizacyjnej Ministerstwa Cyfryzacji. Na pokładzie Ministerstwa Cyfryzacji funkcjonuje dzisiaj osoba, która wcześniej wykonywała działalność lobbingową w ramach fundacji, w której uczestniczyła. Jest to Piotr Mieczkowski. Dzisiaj on ma przepustkę, może wchodzić do resortu, oddziałuje na dokumenty i prace resortu, podczas gdy w klasycznej sytuacji powinien być zewnętrznym podmiotem lobbingowym, który konsultuje branżowo różne projekty – wyjaśnia PiS.
Jak następnie dodaje, Piotr Mieczkowski jest też szefem Komitetu ds. Cyfryzacji przy KPRM i opiniuje dokumenty, które spływają do tego komitetu, podczas gdy to on powinien na zewnątrz jako ekspert ewentualnie w tej sprawie się wypowiadać. To zaś oznacza ogromny konflikt interesów.
– Czegoś takiego wcześniej w administracji publicznej nie było, żeby podmioty, które pełnią funkcje lobbystyczne, były zaciągane do resortu i miały informację i dostęp do dokumentów jako pracownicy, parapracownicy. Stąd dzisiaj nasza kontrola będzie obejmowała stosunek, jakim tutaj jest objęty pan Mieczkowski, jakie ma zatrudnienie i jakie ma formalne podstawy do funkcjonowania w ramach tego resortu – zauważa Waldemar Buda, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej.
– Ministerstwo Cyfryzacji to ministerstwo, które nadzoruje wiele baz danych państwowych. To są dane niezwykle wrażliwe i dane, które powodują, że na pewno tymi danymi są zainteresowane obce służby. Chcemy dzisiaj też zweryfikować, czy Pan Piotr Mieczkowski, o którym dzisiaj mówimy, ma odpowiednie certyfikaty dostępu do informacji niejawnych, czy odpowiednie służby również kontrolują inne obszary funkcjonowania Ministerstwa Cyfryzacji, ponieważ ten przykład lobbysty de facto, który funkcjonuje w ramach Ministerstwa Cyfryzacji, zapala nam taką czerwoną lampkę. Dzisiaj zweryfikujemy przede wszystkim to, czy ten pan został zatrudniony, czy w ogóle jego stosunek pracy istnieje. Jeżeli się okaże, że mogły być złamane przepisy obowiązujących ustaw, w tym ustawy antylobbingowej, to będziemy rozważali złożenie stosownych zawiadomień do prokuratury, ale o tym będziemy decydować po tym, gdy dostaniemy dokumenty lub gdy ich nie dostaniemy, bo wtedy to będzie oznaczało, że faktycznie takie zagrożenie istnieje – wskazuje poseł PiS Piotr Müller.