Exatel swojej koncepcji w stanowisku konsultacyjnym nie tłumaczy, a mnie nie było dane pytać u źródła. Mogę się więc tylko domyślać, jakie są cele nowej aranżacji pasma C. Zamiast czterech równych bloków za relatywnie niewygórowaną cenę trzynaście bloków z realnym limitem 100 MHz dla tego, kto da więcej. W takiej sytuacji licytacja z pewnością nabrałaby temperatury, bo na równy podział nie byłoby już miejsca.
Fiskalizm? Czemu nie, można. Już wcześniej padały pytania, czy z tej aukcji nie dałoby się więcej wycisnąć, niż jakieś tam marne 2 mld zł. Trudno mi się na to nie skrzywić z niesmakiem, ale też i wzruszyć ramionami – rząd ma władzę zdzierać skórę z owiec.
Według mnie, przyjęty w 2020 r. model aukcji był optymalny, chociaż zobowiązania pokryciowe nieprzyzwoicie skromne. Czterech graczy dostałoby przydział za ok. 500 mln zł i wszyscy mogliby zaoferować 5G w nowym paśmie. Gdyby jeden – jak domniemywano – zrezygnował z pasma, to pozostały po nim blok można by wystawić ponownie – już na normalną licytację, by ktoś mógł sobie kupić częstotliwościową przewagę. W koncepcji Exatela to nie jest możliwe skoro 60 MHz tego pasma miałoby przypaść rządowi. Na moje wyczucie w proponowanej aranżacji po 100 MHz pasma zdobędą Orange i T-Mobile, 60 MHz zdobędzie Play, a Polkomtel sobie odpuści. I nie uważam, by to miał być efekt lepszy niż założono w 2020 r. Aukcja zaś potrwa nie 3 dni, a 3 miesiące.
No dobra, ale po co rządowi 60 MHz pojemnościowego pasma? Takie pasmo jest potrzebne, kiedy się ma kilka milionów klientów skoncentrowanych głównie w miastach, od obsługi których anteny się grzeją. Poza miastami obsługa ruchu idzie na niższych zakresach, bo przecież nikt nie postawi nadajnika co 5 km.
Do zastosowań publicznych, to sobie raczej wyobrażam pasma zasięgowe, które pozwalają ekonomicznie budować sieć o dużym zasięgu przy umiarkowanej przepływności. TETRA działa poniżej 1000 MHz, a gros standardowego pasma jest poniżej 500 MHz. PGE buduje sobie sieć dla energetyki w zakresie 450 MHz. Dla #Polskiego5G oryginalnie planowano 700 MHz.
Nie zakładam, aby publiczna sieć 5G miała gwarantować streaming z Netfliksa, czy upload na YouTube’a, chociaż może są jakieś sekretne zastosowania, które wymagają wysokich przepływności. Mam nadzieję, że nie chodzi tylko o to, aby uruchomić #Polskie5G w 10 największych miastach, rozdać 1000 komórek posłom, senatorom oraz ministrom i ogłosić sukces projektu. I jeszcze można by zamknąć gęby tym wszystkim, którzy od 2 tygodni nadają coś o zakłóceniach 700 MHz przez Putina.
Co mi jeszcze przychodzi do głowy, to walka o dobrą rękę w rynkowym pokerze. Te 60 MHz w paśmie C mogłoby się przydać operatorowi publicznej sieci do jakichś układzików z rynkiem skoro współpraca z MNO – delikatnie mówiąc – się nie klei.
Exatel nie potrzebuje od nich pieniędzy, bo je dostanie ze skarbu państwa. Nie potrzebuje kompetencji i zasobów, bo je sobie kupi na rynku (Cellnex tylko czeka, a Orange jest drugi w kolejce). Potrzebuje ich jednak do komercjalizacji nowej sieci, bo inaczej excel będzie słabo wyglądał.
To jest duży problem projektu #Polskie5G. Wyłożyć trzeba ze 2 mld zł, a z sieci w skrajnie niekorzystnej sytuacji korzystać będzie nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy użytkowników z jednostek publicznych. Bez klientów komercyjnych operatorów, to będzie największy luksus w historii polskiej telekomunikacji. Ja nie wykluczam, że znalazłyby się na to pieniądze, ale zakładam, że na początku – zresztą na całkiem zdroworozsądkowych podstawach – obiecano rządowi co innego. I dzisiaj głupio to odkręcać. Publiczno-biznesowe partnerstwo przy budowie publicznej sieci 5G byłoby optymalne, ale do tego tanga trzeba dwojga. Panna zaś wykazuje umiarkowaną ochotę, na co kawaler zaczyna się robić natarczywy. Już to obiecuje pierścionek z oczkiem, już to straszy obowiązkową listą tańców.
Błyszczące, nowiutkie 60 MHz pasma może być wabikiem, na który ktoś się połakomi – jeżeli chce zdobyć rynkową przewagę, albo w aukcji niczego nie zdobył.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.