BuzzFeed to serwis zupełnie nowego typu, które zdominuje internet ery serwisów społecznościowych - przekonuje Puls Biznesu.
Portal powstał 8 lat temu jako narzędzie do śledzenia treści rozchodzących się wirusowo, czyli takich, które cieszą się dużą popularnością dzięki przesyłaniu linków między internautami. Ostatnio o portalu jest głośno, bo Chris Dixon poinformował, że firma Andreessen Horowiz, której jest partnerem, zainwestowała w BuzzFeed 50 mln USD.
W serwisie pojawia się przeciętnie prawie 400 postów dziennie, wśród których dominują krótkie, zabawne artykuły zbudowane najczęściej na bazie GIF-ów — poruszających się obrazków wyciętych np. z filmów. Cała strona jest praktycznie zbiorem materiałów, które kiedyś zostały stworzone przez inne media, a potem jedynie odpowiednio połączone wokół głównej myśli, którą może być np.: „21 idealnych śniadań w Sydney na kaca” czy „Lesbijki: Stereotypy kontra rzeczywistość”.
Dixon chwali się, że Buzzfeed nieprzerwanie przynosi zyski. Niestety, nie wspomina o wielu zarzutach, jakie ciążą na „twórcach treści” portalu BuzzFeed. Najpoważniejszy dotyczy plagiatów. Miesiąc temu Beeny’emu Johnsonowi, autorowi, udowodniono 41 plagiatów, m.in. z Wikipedii i Yahoo! Answers. Ben Smith, redaktor naczelny serwisu, początkowo go bronił, ale w końcu musiał go zwolnić.
Nie zmienia to faktu, że czasy i moda zmieniają się na naszych oczach. Jak grzyby po deszczu wyrastają też naśladowcy BuzzFeeda, którzy na swój sposób starają się zdobyć uwagę internautów. Przykładem jest CollageHumor, który sam siebie opisuje: „Śmieszne filmy, śmieszne obrazki, śmieszne linki”.
Według firmy badawczej Alexa, BuzzFeed jest 128. pod względem popularności stroną internetową na świecie — ma miesięcznie 150 mln użytkowników.
Więcej w: Cudowne dziecko technoprzełomu (dostęp płatny)
PB: Nowa siła w Internecie
19 sierpnia 2014, 09:00