Hawe, światłowodowa spółka w wieloletniej restrukturyzacji znalazła się pod szczególną ochroną państwa. Puls Biznesu sprawdza, jaki był tego powód i jak to ocenia zarząd i akcjonariusze.
Ministerstwo Cyfryzacji tłumaczy gazecie, że w wyniku niekontrolowanego zbycia infrastruktury spółki mogłoby dojść do braku ciągłości świadczenia usług przez spółkę, a tym samym do zagrożenia bezpieczeństwa publicznego poprzez potencjalne odcięcie od usług telekomunikacyjnych dużej części społeczeństwa i przedsiębiorców.
Trzeba bowiem pamiętać, że spółka świadczy usługi hurtowe dla kluczowych operatorów telefonii stacjonarnej, mobilnej, dla telewizji kablowych i regionalnych sieci szerokopasmowych, może też świadczyć usługi tranzytowe dzięki przyłączom do infrastruktury telekomunikacyjnej innych państw.
Resort cyfryzacji boi się, że w efekcie postępowania sanacyjnego w Hawe może dojść do próby sprzedaży całości albo części przedsiębiorstwa w celu zapewnienia środków finansowych na spłatę wymagalnych zobowiązań spółki. I trafi ona w ręce przypadkowego podmiotu. A to może mieć negatywny wpływ na rynek telekomunikacyjny w Polsce.
Paweł Paluchowski, prezes Hawe uznał, że ponieważ spółka znalazła się w całkowicie nowej dla niej sytuacji i trzeba przeanalizować, w jaki sposób obecność na tej liście wpłynie na działanie Hawe Telekom i innych spółek z grupy, najlepiej będzie odwołać walne zgromadzenie Hawe. Według niego, jest obecnie zbyt dużo niewiadomych, nie jest znana tożsamość akcjonariuszy Hawe i liczy on na to, że takie informacje zweryfikują odpowiednie służby.
Porozumienie Akcjonariuszy Hawe ocenia pozytywnie wpisanie spółki na listę podmiotów podlegających ochronie rządu, bo to chroni przed niekontrolowaną sprzedażą aktywów i działaniami zarządu. Formalnie jest to jednak ochrona tylko na rok i akcjonariusze nadal nie wiedzą, jaka jest dokładnie sytuacja spółki.
Więcej w: Hawe Telekom pod nadzorem (dostęp płatny)