Start-up znad Wisły ze wsparciem izraelskiej technologii udowadnia, że big data w usługach mobilnych to łatwy do namierzenia zysk – pisze Puls Biznesu.
Instalując aplikację na telefonie, automatycznie klikamy „ok”, widząc plansze z pytaniami o pozwolenie na dostęp do innych aplikacji w telefonie oraz akceptując inne warunki usługi. Co dalej? My łapiemy Pokemony, a kilkanaście osób w Warszawie siedzi i przerabia dziesiątki tysięcy informacji na sekundę wysyłanych przez nasze telefony.
Legalnie, za naszą zgodą, to jest cena za „darmowość” aplikacji. To jest też oś polsko-izraelskiego start-upu Selectivv, który teraz ma już największą w regionie bazę profili użytkowników urządzeń mobilnych. Firma chwali się, że ma w sumie ponad 50 mln profili, z czego ponad 12 mln w Polsce.
Model biznesowy warszawskiej spółki polega na wykorzystaniu umiejętnie zebranych i wyselekcjonowanych informacji na potrzeby reklamodawców i sieci reklamowych. Sprofilowane kampanie wyświetlają się w aplikacjach i na stronach internetowych. Dość powiedzieć, że Selectivv śledzi 200 tys. różnych aplikacji.
W tym roku przychody spółki wyniosą kilka milionów złotych, jednak już w przyszłym co najmniej kilkanaście. Według Selectivva reklamę taką moga wykorzystywać np. ogólnopolscy operatorzy kablowi, którzty zorientowali się, że de facto nie rywalizują o klienta z równymi sobie firmami, ale z lokalnymi sieciami. Stąd wyświetlają reklamy osobom, które mają co najmniej średnie dochody, a zarazem mieszkają w budynkach wielorodzinnych, i wyświetlają im tę reklamę np. w czasie, gdy prawdopodobnie oglądają telewizję i korzystają zarazem z komórki.
Więcej w: Polacy śledzą cię w Pokemonach (dostęp płatny)