Centra danych ATM stoją w połowie niewykorzystane. Zapełnić je może sektor publiczny –pisze Puls Biznesu.
Zgodnie z przyjętą w 2015 r. strategią teleinformatyczny ATM ma osiągnąć w przyszłym roku 60 mln EBITDA. W ubiegłym roku było to niecałe 36 mln zł. Jeśli spółka ma wypełnić obietnicę, czeka ją jeszcze sporo pracy. Prezes Dariusz Terlecki uważa, że odpowiednimi rozwiązaniami będą usprawnienie sprzedaży i rozszerzenie oferty.
Zanosi się na zmianę procesu sprzedaży. ATM ma być nie tylko technologicznym czarodziejem. Spółka musi nauczyć przekonywać klientów do tego, by rezygnowali z utrzymywania własnej infrastruktury i postawili na zewnętrznego dostawcę.
Dariusz Terlecki wierzy, że urzędy centralne (podobnie jak w biznesie) przekonają się do zalet wykorzystania zewnętrznych centrów danych. To szansa dla ATM, by wywalczyć sobie mocną pozycją na rodzącym się rynku. Spółka wystartowała w przetargu na usługi kolokacji dla Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia i walczy o to zamówienia w odwołaniach. Spółka zamierza współpracować z integratorami, którzy dostarczają administracji rządowej szyte na miarę rozwiązania IT. Dzięki włączeniu do ich portfela usług telekomunikacyjnych i kolokacyjnych powstanie całościowa oferta teleinformatyczna dla sektora publicznego.
Prezes składa te zapowiedzi, gdy w akcjonariacie spółki zachodzą poważne zmiany. Pod koniec marca fundusz MCI ogłosił wezwanie na akcję ATM, która miesiąc później zakończyła się sukcesem. Fundusz kupił ponad 18 proc. akcji spółki IT i z podmiotami zależnymi ma ponad 33 proc. udziałów w niej. Zawarł także z Tadeuszem Czichonem, który posiada ok. 25 proc. akcji, porozumienie o współpracy i prawie do pierwokupu jego pakietu.
Więcej w: ATM ostrzy sobie zęby na administrację (dostęp płatny)