Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przygotowało przepis pozwalający zakończyć szefowej UKE trwającą licytację częstotliwości bez konieczności jej odwołania - relacjonuje Parkiet.
Aukcja trwa już ponad trzy miesiące i nie zanosi się, aby miała się szybko skończyć, mimo że uczestnicy, w tym Orange Polska, docierają powoli do górnej granicy budżetów przeznaczonych na rozdysponowywane częstotliwości. Zdaniem analityków pułap ten zostanie osiągnięty przy 1,4-1,6 mld zł.
By nie dopuścić do sytuacji, w której aukcja ciągnie się w nieskończoność resort cyfryzacji przygotował nowy przepis. MAiC rozważa zmianę rozporządzenia o przetargach i aukcji polegającą na dopisaniu drugiego sposobu na zakończenie (nie odwołanie) aukcji.
Zdaniem zarówno części prawników, jak i UKE zmiana mogłaby dotyczyć trwającej aukcji. To znaczy, że trzeba wziąć pod uwagę scenariusz, w którym prezes UKE kończy aukcję, gdy maksymalne oferty przekroczą 6,4 mld zł.
Uczestnicy aukcji: Orange, Polkomtel, P4 i T-Mobile, odmówili gazecie komentarzy do projektu MAiC. Natomiast Tom Ruhan, prawnik, b. członek zarządu Netii i członek władz Krajowej Izby Gospodarczej Komunikacji Elektronicznej, uważa, że szefowej UKE od początku brakowało narzędzia, jakie MAiC chce jej dać i dobrze ocenia pomysł. Natomiast Anna Streżyńska, b. prezes UKE, krytycznie podchodzi do pomysłu resortu, ale z innego względu. Uważa, że to działanie mające na celu ochronę administracji przed kompromitacją.
Więcej w: Pomysł na impas aukcji LTE (dostęp płatny)
Parkiet: O pomyśle rozporządzenia na zakończenie aukcji
25 maja 2015, 08:17