Hyperion, którego notowania są zawieszone, ponieważ spółka nie opublikowała na czas sprawozdań rocznych, w czwartek w trakcie sesji dopełnił tej formalności – pisze Parkiet.
Zaudytowane sprawozdanie grupy zawiera zaskakujące informacje, o których inwestorzy do tej pory nie wiedzieli. Zaczyna się od listu prezesa Piotra Majchrzaka omawiającego dobre perspektywy grupy, ale potem jest już gorzej. Z raportu wynika, że w ostatnich miesiącach grupa Hyperion walczyła o przetrwanie. BZ WBK i mBank w 2015 r. (nie podano dokładnej daty) wypowiedziały kredyty udzielone w 2010 r. Hyperionowi, MNI oraz spółce MNI CU (niegdyś zależnej od MNI, dziś od Hyperiona).
W lutym tego roku do drzwi grupy zapukał komornik, domagając się blisko 37 mln zł. Zajął konta Hyperiona oraz 5,1 mln akcji Hyperiona należących do MNI. „Istnieje niepewność co do możliwości kontynuowania działalności przez spółkę” – czytamy w raporcie.
Niemniej zarząd Hyperiona sporządził sprawozdanie przy założeniu, że ziści się pozytywny scenariusz i firma będzie działać. Liczy, że w spłacie zobowiązań wobec banków i Compu (zażądał wykupu obligacji o nominale 10 mln zł, ponieważ nie otrzymał odsetek) pomoże mu rozliczenie przez województwo małopolskie projektu budowy sieci szerokopasmowej. Wtedy do grupy powinno trafić jeszcze 64 mln zł oraz wrócić 3,6 mln zł złożone w depozycie.
Hyperion ma czas do końca września na przedstawienie instytucjom planu spłaty zadłużenia. Do tego czasu ma przekazać mBankowi 4 mln zł.
Więcej w: Hyperion: Majowe ultimatum (dostęp płatny)