Z okazji dzisiątej rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej Polska Agencja Prasowa zwróciła się do Anny Streżyńskiej, byłej prezez UKE, by oceniała, jaki to miało wpływ na polski rynek telekomunikacyjny.
Podkreśla ona, że pomogło to zlikwidować monopol na rynku telekomunikacyjnym i przyczyniło się do spadku cen połączeń komórkowych, stacjonarnych i internetu. Przypomina, że w 2004 roku Polacy za minutę połączenia w sieci komórkowej płacili ok. 1 zł, a za 3-minutowe połączenie lokalne ponad 30 groszy. Z internetu korzystano głównie poprzez modem, więc 10 minut surfowania po sieci kosztował ok. 1 zł. W tamtych czasach nie było też naliczania sekundowego.
- W momencie wejście do UE w Polsce nie istniał konkurencyjny rynek telekomunikacyjny. Z jednej strony był monopol Telekomunikacji Polskiej, z drugiej strony wiele osób mogło tylko marzyć o telefonie stacjonarnym, na który czekało się miesiącami. Korzystanie z telefonów komórkowych było drogie, podobnie jak z internetu - mówi Streżyńska.
Jak tłumaczy, wejście do UE umożliwiło przeprowadzenie rewolucji telekomunikacyjnej, bo dało Polsce "wzorzec regulacyjny". - Przepisy unijne wdrożono do polskiego prawa przed wejściem do UE, ale jeszcze w 2005 r. nie były wykorzystywane w praktyce, głównie z powodu umowy prywatyzacyjnej i parasola ochronnego wciąż rozpostartego nad monopolistą. W 2006 r. rozpoczęliśmy w pełni wykorzystywać te przepisy w praktyce - mówi.
Regulacja polegała na nakładaniu prokonkurencyjnych obowiązków na operatorów, mających najsilniejszą pozycję na rynku. Przykładem jest wprowadzenie tzw. usługi powszechnej, czyli obowiązku podłączenia telefonu stacjonarnego każdemu, nawet jeśli jest to nieopłacalne dla operatora. - Innym przykładem była możliwość świadczenia usług z wykorzystaniem sieci TP przez innych operatorów. Gdy zostałam prezesem postawiłam sobie trzy zadania: demonopolizację rynku telefonii stacjonarnej, komórkowej i internetowej. Spotkaliśmy się oczywiście z oporem, nie było łatwo. Kiedy to było potrzebne, nakładaliśmy na operatorów kary - zaznacza Streżyńska. W kolejnych latach ceny połączeń komórkowych, stacjonarnych i internetowych zaczęły spadać.
Przypomina też, że dzięki UE z roku na rok spadają też ceny roamingu. W 2007 r. obniżki rozpoczęła ówczesna komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding. Polska była w tym czasie osamotnionym liderem pomysłu obniżenia tych cen, co blokowały tzw. państwa turystyczne (kraje południowej Europy, których operatorzy na roamingu zarabiali). Wreszcie, w kwietniu tego roku Parlament Europejski przegłosował całkowite zniesienie - od 15 grudnia 2015 roku - opłat roamingowych.
Zdaniem Streżyńskiej wyzwaniem kolejnych lat dla rynku telekomunikacyjnego będzie kwestia podejścia do usług oferowanych przez nowe technologie. - Chodzi nie tylko o komunikację i media, ale i usługi e-administracji, społecznościowe, dla biznesu. Trzeba tworzyć takie prawo, które umożliwi tym usługom docieranie do jak najszerszej grupy obywateli. Dzięki nim społeczeństwo i gospodarka będą mogły szybciej się rozwijać - podkreśla.
PAP: Telekomunikacja i 10 lat w UE
2 maja 2014, 09:14