Opublikowane tydzień temu stanowiska do planu rozdysponowania pasma 3,4-3,8 GHz skłaniają – po raz kolejny – do zastanowienia, co z aktualnymi dysponentami tych częstotliwości? Czy należy złożyć ich w ofierze na ołtarzu „cywilizacyjnego skoku rozwojowego”, czy może jednak uznać, że częstotliwości nabyli w dobrej wierze, więc należy im się chociaż trochę uwagi i namysłu ze strony decydentów...?
Czasem dobro ogółu przeważa nad dobrem jednostki, więc się na przykład jednostkę wywłaszcza z jej dóbr, aby dobro odczuła większość. Dobrym zwyczajem jest, że jednostka otrzymuje za to dobro odszkodowanie, choćby tylko po to, by nie odczuwała ze strony społeczeństwa tylko opresji, ale także jakieś dobro. Tak jest dobrze dla harmonii społecznej.
Pewnie dlatego od początku rozważań nad refarmingiem pasma dla sieci 5G pojawia się kwestia odszkodowania dla aktualnych użytkowników tych częstotliwości. Sprawa ma dwie odmiany: prostą i... mniej prostą.
Prosta (pozornie) dotyczy na przykład częstotliwości 700 MHz. Nadawcy telewizyjni mają rezerwacje ważne do 2025 r., a ponieważ nikt nie wyobraża sobie sześciu lat oczekiwania na częstotliwości, więc wygląda na to, że rezerwacje zostaną im cofnięte – pewnie za jakimś odszkodowaniem. Nikt sobie nie wyobraża, aby prawa raz nabyte zostały im, ot tak, odebrane bez żadnej rekompensaty. Przyjmijmy ten prosty scenariusz, abstrahując od faktu, że 700 MHz to najbardziej zagmatwany kawałek pasma w krajowym spektrum, i że wiele się tu jeszcze może jeszcze zmienić.
Podobnie mogłoby być z lokalnymi rezerwacjami w paśmie 3.4-3.6 GHz. Niektóre z nich wygasają w tak odległym terminie (2032 r.), że „cywilizacyjny skok rozwojowy” może skłaniać by te rezerwacje cofnąć wcześniej. Za odszkodowaniem, bo – jak powtarzam – wciąż nie wyobrażamy sobie innego scenariusza na odebranie częstotliwości rzetelnym użytkownikom.
Jest jednak też grupa podmiotów dysponująca rezerwacjami (głównie w paśmie 3.6-3.8 GHz), które wygasają już niebawem: w ciągu 1-3 lat. To nieodległy termin, więc każdy chętnie poczeka aż wygasną. Oczywiście, przedłużeniu ich na kolejny termin nie ma mowy. Tak samo, jak o żadnym odszkodowaniu, bo nie będzie żadnego wywłaszczenia.
I tutaj wypadałoby poczuć pewien moralny niepokój. Dysponenci tych zasobów radiowych nabyli je w dobrej wierze, zainwestowali w sprzęt i świadczą na nim usługi. Planując zaś inwestycje, mieli wszelkie prawo spodziewać się prolongaty częstotliwości, bo taka praktyka była do 2019 r. Reguły dopiero co się zmieniły. Czy należy to po prostu wpisać w biznesowe ryzyko po stronie powyższych przedsiębiorców?
Nie twierdzę, że wszyscy wykorzystują te częstotliwości, gdzie mogą i powinni. Z najwyższą efektywnością. Nie przeczę, że niejeden pewnie je chomikuje w celach spekulacyjnych. Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień – tak szacowny podmiot, jak T-Mobile, od 15 lat „kisi” blok w paśmie 3.6-3.8 GHz, realnie go nie wykorzystując. O taką chytrość trudno jednak posądzać jednostki samorządu terytorialnego, których wiele jest „umoczona” w problematyczne pasmo. Ich straty zaś, to już są straty społeczne.
Czy powyższe oznacza, że pasma 5G nie tykamy, byle nie narazić praw pojedynczych podmiotów? No nie! – zestandaryzowane, ogólnokrajowe 5G, to coś znacznie bardziej wartościowego niż lokalne sieci WiMax,czy LTE3700 (w sprawie nadawania DVB-T nie ośmielam się nawet wypowiadać).
Jak się dziecku odbiera zabawkę, to tłumaczy, że to dla jego dobra i daje cukierka. Tutaj należałoby podobnie. Nie wiem jakie jest rozwiązanie. Może migracja na inne pasmo radiowe? Może czasowe zawieszenie opłat za użytkowanie częstotliwości? Może ulgi podatkowe za nowe inwestycje? Może wsparcie systemu komercyjnego wykupu zajmowanych jeszcze częstotliwości przez operatorów komórkowych, którzy chcą mieć pokrycie ogólnokrajowe?
W każdym razie tych 100 podmiotów nie powinno się pozostawiać samych z problemem w przekonaniu, że państwo ma ich w nosie. Nikt nie powinien być tak pozostawiany.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.