Operatorzy polują na piratów

"Drogówka", to kolejny film, który znalazł się pod lupą Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, która specjalizuje się ostatnio w sprawach o łamanie praw autorskich do popularnych produkcji. Operatorzy otrzymują masowo zapytania o adresy IP osób, które udostępniały te filmy w sieci. I nadal będą otrzymywać, bo na tym oparty jest system rekompensowania twórcom strat z nielegalnego wykorzystywania ich dzieł.

Według różnych źródeł od 7,5 mln do ponad 15 mln Polaków korzysta w nielegalnych treści w internecie
(źr.PwC)

– Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie prowadzi postępowanie w sprawie rozpowszechniania za pomocą sieci internet bez uprawnień cudzego utworu audiowizualnego w postaci filmu pt. "Drogówka", tj. o czyn z art. 116 pkt. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Postępowanie dotyczy rozpowszechniania wyżej wymienienionego utworu przez ok. 300 tys. użytkowników. Postanowienie o żądaniu wydania rzeczy i zabezpieczenia danych abonentów skierowano dotychczas do 56 dostawców usług dostępu do internetu. W dalszej kolejności postanowienia zostaną skierowane do dalszych kilkuset operatorów – poinformował nas prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. "Drogówka", to kolejny film, który w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy znalazł się pod lupą pruszkowskiej prokuratury.

– Dystrybutorowi trudno patrzeć, kiedy już w pierwszym dniu wyświetlania filmu w kinach można go nielegalnie obejrzeć w internecie – mówi Dariusz Pietrykowski, prezes zarządu Film IT, która formalnie zgłosił wniosek o zabezpieczenie swoich praw do pruszkowskiej prokuratury. Dariusz Pietrykowski deklaruje, że celem jego firmy jest ściganie osób, które udostępniają "Drogówkę" w sieci, a nie końcowych konsumentów nielegalnego filmu. W przyjętym modelu działania na celowniku są jednak użytkownicy programów peer-to-peer, którzy sami korzystają, jak i udostępniają nielegalne treści innym.

Film IT reprezentuje polski oddział niemieckiej firmy Baseprotect, która opracowała system walki z piractwem i generowania przychodów dla twórców: prokuratura zawiadamiana jest o podejrzeniu przestępstwa, na podstawie adresów IP uzyskuje od operatorów dane abonentów, którzy są wybiórczo wzywani w charakterze świadków, a reprezentująca twórców kancelaria prawna wzywa do ugody i zadośćuczynienia stratom. O tym ostatnim wiele piszą masowe media. Baseprotect monitoruje sieć i wyławia adresy IP hostów, które udostępniają nielegalne treści.

– Art. 116 prawa autorskiego przewiduje odpowiedzialność karną za rozpowszechnianie cudzego utworu bez uprawnienia. Samo posiadanie i "konsumpcja" utworu bez uprawnienia nie jest przestępstwem. Dlatego też interesują nas wyłącznie osoby rozpowszechniające, tak więc raczej wyłącznie użytkownicy sieci peer-to-peer, lub w innych technologii rozpowszechniających – mówi Przemysław Nowak.

Jeżeli - z punktu widzenia twórców - system będzie się sprawdzał, to można się spodziewać dalszych zmasowanych akcji informacyjnych, ponieważ dla systemu Baseprotect masowość jest podstawą. Co w tej sytuacji mają robić operatorzy?

– Co do zasady mają obowiązek udostępniania danych na wezwanie policji, czy prokuratury. Ustalenie danych abonenta na podstawie adresu IP mieści się w zakresie przepisów o retencji i udostępnianiu danych. Zwracam jednak uwagę, że obecnie obowiązuje 12-miesięczny termin retencji. Starsze dane nie tylko nie mogą być udostępniane, ale nawet powinny być przez operatora zniszczone – mówi Łukasz Bazański z kancelarii prawnej itBLegal. Tymczasem przygotowanie przez prokuraturę wielu spraw zajmuje dłuższy czas, niż 12-miesięczny.

Szczegółowe zasady zbierania i upowszechniania danych zawiera rozporządzenie ministra infrastruktury z 2009 r. Nie odpowie ono na wszystkie pytania, jakie stawiają sobie dzisiaj operatorzy w związku z zapytaniami prokuratury (stałe i tymczasowe IP, adresy po translacji NAT itp), ale ułatwi kontakty z uprawnionymi służbami. Nie wydaje się bowiem, aby w najbliższym czasie liczba zapytań miała spaść.