Wprowadzenie przez polskich operatorów ofert z usługami roamingowymi oraz ofert bez takich usług – z odpowiednio zróżnicowanymi cenami – jako kompromisowe wdrożenie zasady roam-like-at-home zasugerował Marcin Cichy, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.
Ze słów Marcina Cichego można wnosić, że takie rozwiązanie okaże się jednak trudne do zastosowania. Powiedział bowiem jednocześnie, że bardziej prawdopodobne są dwa inne scenariusze. Pierwszy, to pełne (mniej lub bardziej prawdziwie) wdrożenie zasady roam-like-at-home – w domyśle: z zastosowaniem przez operatorów wszystkich możliwości zniwelowania negatywnych skutków, czyli np. wystąpieniem o prawo zmiany stawek, czy też subsydiowaniem usług roamingowych z innych źródeł (jako najbardziej prawdopodobne, UKE przewiduje podnoszenie cen terminali sprzedawanych razem z usługami).
Drugi scenariusz, to ograniczenie zasady roam-like-at-home (zapewne z powyższymi zastrzeżeniami) tylko do usług kontraktowych. Jako czwartą możliwość Marcin Cichy wymienił pozostanie przy ofertach pakietowych w roamingu, jakie zaproponowali trzej operatorzy (Play, Plus i T-Mobile) 15 czerwca.
Ponieważ jednak zaznaczył, że trzeci i czwarty scenariusz jest dla UKE nie do zaakceptowania, to metodą zwykłej eliminacji można stawiać na wdrożenie (pozorne) roam-like-at-home we wszystkich taryfach, ale ze wszystkimi dopuszczalnymi prawem metodami kontrolnymi.
Marcin Cichy podkreślał w swoim wystąpieniu przed sejmową Komisją specyfikę polskiego rynku i niskich na nim cen detalicznych i hurtowych, wyjątkowe trudności z wdrożeniem zasady roam-like-at-home w ofertach pre-paid, oraz wyjątkowo niekorzystną sytuację operatorów MVNO.
Obecna na tym samym posiedzeniu sejmowej komisji Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes zarządu Virgin Mobile, wskazała, że dla statystycznego profilu klienta tej sieci koszty usług w roamingu przekraczają 100 zł podczas gdy miesięczna płata wynosi mniej, niż 30 zł. Wskazała również, że 3 proc. straty na wyniku EBITDA, jakie realnie dopuszcza regulacja roamingowa, są do zniesienia dla operatorów infrastrukturalnych, ale bardzo dotkliwe dla działających na znacznie niższej marży operatorów MVNO.
Reprezentujący grupę Cyfrowego Polsatu Wojciech Pytel powiedział, że w standardowym modelu działania polskiego MNO marża na roamingu, wynoszące średnio ok. 50 mln zł, przy pełnej realizacji zasady roam-like-at-home, znika. Pojawia się natomiast ok. 100 mln zł deficytu w rozliczeniach z operatorami zagranicznymi. Co ciekawe, wg niego, specyfika polskiego ruchu roamingowego jest taka, że z 400 mln zł kosztów interkonektowych czterech polskich operatorów 40 proc. zainkasuje grupa Deutsche Telekom, a 20 proc. grupa Orange.
Nie tak wyraźnie, ale również na potencjalną przewagę operatorów należących do dużych grup telekomunikacyjnych wskazywał Marcin Cichy.
Prezes UKE zapowiedział, że regulator z dniem 16 czerwca wystąpi z kontrolą ostatecznie przyjętych przez operatorów ofert roamingowych i w razie konieczności podejmie zgodną z prawem interwencję (m.in. do 3 proc. wartości przychodów operatora). Według niego, zasada roam-like-at-home oznacza ryzyko subsydiowania 10 proc. klientów polskich sieci korzystających z roamingu przez 90 proc., którzy z roamingu nie korzystają. Przyznał również, że w zasadzie unijne rozporządzenie dopuszcza, że dla operatora usługi roamingowe są świadczone poniżej kosztów (3 proc. straty na EBITDA, jako próg wystąpienia o dopłatę).
Wojciech Pytel powiedział, że sytuacja konkurencyjna na polskim rynku jest taka, że wszyscy operatorzy – bez względu na koszty – będą musieli się dostosować do najkorzystniejszej aktualnie dla klientów oferty roamingowej, jeżeli nie chcą ich tracić.