Na przesyconym technologią Mazowszu firmy telekomunikacyjne nie mają łatwo. Szczególnie te mniejsze, które (pomimo braku dofinansowania) depczą po piętach dużo większym konkurentom. To za ich sprawą rynek usług dostępu do Internetu tak prężnie się rozwija. O tym, w jaki sposób mały operator z Wyszkowa może konkurować z branżowymi gigantami opowiada Sylwester Mieczysław Harasim, właściciel firmy IT 4 Polska sp. z o
Jak to się zaczęło? Dlaczego zdecydował się Pan na rozpoczęcie swojej działalności?
Banalnie, jak u wszystkich, albo prawie wszystkich małych operatorów. Od najmłodszych lat w moim życiu pojawiały się komputery. Zanim pojawiły się komputery klasy PC używałem nawet kultowego dziś ZX Spectrum, ale to była raczej zabawa i nigdy nie miało być głównym zajęciem. Z czasem przestałem grać w gry komputerowe i zacząłem interesować się aspektami technicznymi. Tak z pasji do komputerów zrodziła się wiedza.
Potem ok 2000 r. pojawiły się usługi hostingowe. Rozpocząłem pracę w firmie z Poznania jako zwykły przedstawiciel handlowy na region mazowiecki. To były czasy, w których pojęcia e-mail i WWW nic nie znaczyły. Często zdarzało się, że gdy wchodziłem do firmy z ofertą na stronę WWW właściciele mówili, że nie potrzebują, bo reklamują się w tradycyjnej książce telefonicznej. To było wtedy główne źródło informacji.
Do celów służbowych musiałem mieć dostęp do internetu. Na początku służył mi do tego modem, ale przy dłuższym użytkowaniu koszty takiej usługi były astronomiczne. Tak więc zamieniłem go na pierwszy szerokopasmowy dostęp do Internetu (SDI), ale dla jednej osoby to był spory wydatek. Nie tylko zresztą dla mnie. I tak w 2004 r. powstała firma, która rośnie nieprzerwanie od 15 lat.
Skupiliście się wyłącznie na branży telekomunikacyjnej?
Nie. Na początku bazowaliśmy na sprzedaży i montażu sprzętu komputerowego. Chcieliśmy się jednak rozwijać i pozyskać fundusze na rozwój infrastruktury sieciowej. Dostępne były dla nas wyłącznie małe kredyty 50-150 tys. złotych pod hipotekę na mieszkanie. Banki nie za bardzo chciały inwestować w naszą branżę.
Dopiero w 2014 r. firma IdeaBOX zgodziła się zainwestować w firmę i rozbudowę sieci.
Czy to był moment kiedy zaczął Pan szukać finansowania z Funduszy Europejskich?
Ze względu na to, że jesteśmy w pobliżu Warszawy programy „ostatniej mili” w ogóle nas nie obejmowały. Według przepisów, Wyszków i Tłuszcz były tak „nasycone technologią”, że nie było potrzeby dofinansowywać budowy sieci.
Dopiero teraz udało się skorzystać z unijnej pożyczki szerokopasmowej przeznaczonej w 100 proc. na budowę infrastruktury sieciowej. Tak naprawdę pożyczka finansuje nasze plany jeszcze z 2012 r., których wtedy nie mogliśmy zrealizować z powodu braku publicznego dofinansowania w woj. mazowieckim.
Nie było żadnych dotacji?
Były, ale z przeznaczeniem dla dużych projektów, np. Internet dla Mazowsza – sieci szerokopasmowych budowanych przez samorząd województwa. Chciałem nawet skorzystać z tej infrastruktury, ale zrezygnowałem. Wsparcie dotacyjne miało swoje ograniczenia: dotowane sieci mogły łączyć ze sobą tylko wybrane obszary i omijały Wyszków szerokim łukiem. Z najbliższego dostępnego węzła w Tłuszczu, pomimo istniejącej sieci, nie można było zrealizować połączenia do Warszawy. Powodem były tzw. czarne obszary.