Próby zmiany nastawienia energetyki względem inwestycji telekomunikacyjnych trwają od wielu lat. Jednak na wszelkie argumenty „po dobroci”, typu – jak ważny dla społeczeństwa i gospodarki jest rozwój sieci światłowodowej – energetycy byli nadzwyczaj odporni. Czy inicjatywa UKE w sprawie regulacji dostępu do słupów elektroenergetycznych będzie przełomem?
Trudno było liczyć, że energetyka łatwo pogodzi się z zamierzeniami Urzędu Komunikacji Elektronicznej, by ułatwić operatorom telekomunikacyjnym korzystanie ze słupów energetycznych, na których podwieszają światłowody. Co w dodatku miałoby się wiązać ze znacznym obniżeniem opłat, które z tego tytułu ponoszą przedsiębiorcy telekomunikacyjni.
Zapewne batalia nie jest jeszcze skończona, bo trudno się spodziewać, że firmy energetyczne ograniczą się do przedstawiania w konsultacjach negatywnych opinii odnośnie planów UKE. Jak to się skończy, trudno wyrokować – może „zgniłym kompromisem” – na przykład, że lepsze warunki będą dotyczyć tylko nowych inwestycji? – tak jak z opłatami za pas drogowy.
Próby zmiany nastawienia energetyki względem inwestycji telekomunikacyjnych trwają od wielu lat. Jednak na wszelkie argumenty „po dobroci”, typu jak ważny dla społeczeństwa i gospodarki jest rozwój sieci światłowodowej, energetycy byli nadzwyczaj odporni. Nie dostrzegali też specjalnych korzyści ze wspólnych inwestycji z telekomunikacją, co w pewnym momencie próbował forsować UKE. Nastawienia energetyki nie zmieniło nawet to, że przez pewien czas – w asyście UKE i URE, razem z operatorami, m.in. Orange czy Krajową Izbą Komunikacji Ethernetowej – połączyła siły, by walczyć z plagą kradzieży kabli.
Nie było wyjścia. Przyszedł więc czas na rozwiązanie siłowe i narzucenie warunków współpracy decyzją Prezesa UKE, do czego regulatora namawiała KIKE. Trzeba oddać Marcinowi Cichemu, odwołanemu prezesowi UKE, że dostrzegał problem i zdecydował się na batalię. Problem z energetyką boli bardziej mniejszych operatorów niż dużych. Owszem, Orange czy Nexera też wykorzystują słupy, ale łatwiej im zawsze skorzystać ze wsparcia prawnego. Mają też większe środki. Charakterystyczne zresztą, że w konsultacjach projektu decyzji UKE dotyczącego dostępu do słupów elektroenergetycznych stanowiska nie złożyły ani Orange, ani Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, reprezentująca największych operatorów.
Wiceminister Wanda Buk, która pożegnała się z resortem cyfryzacji, w niedawnym wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej, oceniając pracę Marcina Cichego, stwierdziła, że gdyby spytać na rynku, przedsiębiorcy nie byliby w stanie wymienić żadnych osiągnięć regulatora ubiegłej kadencji. To ocena nie do końca sprawiedliwa, bo gdyby dzięki UKE udało się przeforsować projekt dotyczących dostępu do słupów, to w dużej mierze trzeba by go zapisać na konto odwołanego prezesa UKE.
Swoją drogą warto teraz obserwować, czy przejście Wandy Buk na stanowisko wiceprezesa Polskiej Grupy Elektroenergetycznej ds. regulacji, zmieni nastawienie tego giganta do przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Na razie PGE, jak i inne OSD, mówi w sprawie słupów „non possumus”. Zawsze będzie można tłumaczyć, że PGE Dystrybucja to oddzielny podmiot, nawet jeśli PGE ma się w nim 100 proc. udziałów.
Tak naprawdę brak całościowego ułożenia stosunków między energetyką a telekomunikacją pokazuje nieskuteczność państwa. Polska silosowa (czy inaczej resortowa), gdzie partykularne interesy górują nad szerokim interesem społecznym, ma się ciągle dobrze. Jeśli ze strony rządu i prezydenta słyszymy jak ważne jest, by światłowód dotarł do każdego gospodarstwa domowego w Polsce, to jest pusta deklaracja, jeśli nie idą za tym konkretne działania. Trudno się spodziewać, że cel uda się zrealizować bez wykorzystania słupów, którymi dysponuje energetyka. W dodatku, żeby ten światłowód opłacało się dociągnąć, a potem utrzymywać, dostęp nie może być bardzo drogi. Nie wiem czy był tego świadomy prezydent, kiedy podczas kampanii wyborczej ogłaszał „Kartę wolności w sieci”. Firmy energetyczne zapewne mają to wszystko (także deklaracje prezydenta) w nosie, bo dla nich ważniejsze są partykularne interesy. Nie wiem czy o deklaracji prezydenta pamiętać będzie Wanda Buk, gdy zacznie pracować w PGE.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.