Marszałek Sejmu Szymon Hołownia jest kolejnym politykiem, który postanowił pochylić się nad kwestią zapewnienia wszystkim dostępu do szybkiego internetu. Problem ten poruszył na początku tygodnia, kiedy Trzecia Droga na konferencji prasowej zaprezentowała listę wspólnych spraw, tj. najważniejszych zobowiązań i gwarancji programowych, o które politycy tej formacji będą zabiegać w Parlamencie Europejskim.
Marszałek Sejmu zapowiedział starania o dopłaty do instalowania szerokopasmowego internetu, bo – według niego – może to być skuteczne antidotum na wyludnianie małych miast i wsi.
– Jeżeli będziesz miał dostęp do tych szerokopasmowych usług, to być może łatwiej będzie ci podjąć decyzję, by zostać tam, skąd jesteś, a nie wyruszać gdzieś daleko w świat, wyrywając często swoje korzenie – uzasadniał tę obietnicę marszałek Hołownia.
Oczywiście nie jest on pierwszym politykiem, który przy okazji wyborów obiecuje wszystkim Polakom (także tym z najbardziej zapadłych wsi) zapewnienie dostępu do światłowodów czy szybkiego internetu. Taką deklarację składał też obecny minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, w swym pierwszym wystąpieniu po objęciu stanowiska.
Problem w tym, że jedna i druga deklaracja mają się nijak do tego, co się obecnie realnie dzieje. Można powiedzieć nawet, iż rząd, w którego skład wchodzi nie tylko Krzysztof Gawkowski, ale i koledzy partyjni Szymona Hołowni, robi zupełnie coś odwrotnego. Na początku tygodnia, także w relacji o konferencji KIKE, informowaliśmy, że Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zaproponowało zmniejszenie o około 700 mln zł puli środków na budowę sieci telekomunikacyjnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Wcześniej zaś Wojciech Szajnar, dyrektor Centrum Projektów Polska Cyfrowa zapowiadał operatorem, że przygotowywany obecnie konkurs KPO na dofinansowanie budowy sieci może być ostatnim, bowiem podobnego w ramach FERC najprawdopodobniej już nie będzie.
Czy to oznacza, że marszałek Sejmu jest niedoinformowany? To prawdopodobne, bo jak wiadomo jego kolega partyjny Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji, startuje do europarlamentu (zabiega o głosy Ślązaków) i być może nie miał czasu go poinformować, jak wygląda sytuacja z rządowymi planami wspierania budowy sieci szerokopasmowych. Jakieś priorytety trzeba w końcu mieć.
A może inaczej? Może marszałek Hołownia wszystko wie i stąd też jego europejskie internetowe zobowiązanie – w sytuacji, kiedy w Polsce nie potrafimy rozwiązać tego problemu, to do Brukseli wkroczy Trzecia Droga i problem załatwi na poziomie unijnym? Kłopot w tym, że obecna unijna perspektywa finansowa jest ostatnią, w której Polska mogła otrzymać znaczące środki na wsparcie budowy sieci telekomunikacyjnych w białych plamach. I o tym wiadomo od dawna.
Tak czy inaczej, wychodzi na to, że marszałek Hołownia nie za bardzo jest zorientowany w kwestii internetu, w której zabrał głos. Czasami nie wystarczy mówić tylko ładnie i rzucać nośne hasła, ale dobrze też wiedzieć, o czym się mówi.
W sytuacji, kiedy środki na dofinansowanie budowy sieci światłowodowych są okrajane (i małe szanse, że Trzecia Droga temu zapobiegnie), trzeba zacząć myśleć, jak inaczej można rozwiązać ten problem. Receptą może być odpowiednie zagospodarowanie częstotliwości z pasma 700 MHz. Jak wiadomo ich udostępnienie na potrzeby wdrożenia nowych technologii 5G – to jedno z najważniejszych zadań, jakie na ten rok postawił sobie Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Póki co, o przygotowaniach do aukcji na 700 MHz jest cicho. Nie ma praktycznie żadnych dyskusji, jak rozdzielić (wykorzystać) te zasoby.
Obawiam się więc, że w tym roku Prezesowi UKE może się nie udać. No, ale do takich opóźnień już jesteśmy przyzwyczajeni i nikogo to specjalnie nie zdziwi. Nie widać zresztą, by rząd czy Ministerstwo Cyfryzacji miały jakiś pomysł na to pasmo.
Co by nie powiedzieć w ubiegłych latach pomysł był, bo Exatel chciał wykorzystywać 700 MHz m.in. właśnie na zapewnienie dostępu do internetu w białych planach, tj. np. w miejscach, gdzie nie dotarł światłowód. Można różnie oceniać te starania, ale dziś nie za bardzo wiadomo, jaki pomysł na siebie ma ta telekomunikacyjna spółka Skarbu Państwa (nad którą pieczę sprawują zresztą ludzie związani z Polską 2050). Obecnie jest formalnie na etapie wybierania prezesa.
Oczywiście, jak pokazuje przykład z Hiszpanii, do tego, by budować szerokopasmowy dostęp mobilny w białych plamach w paśmie 700 MHz, wcale nie trzeba wyznaczać specjalnego podmiotu. Mogą to zadanie wziąć na siebie komercyjni operatorzy i nawet się porozumieć w tej sprawie. W Hiszpanii bodźcem była możliwości dofinansowania z budżetu na budowę sieci w miejscach, gdzie jest problem z dostępem do szybkiego internetu.
Czy w Polsce operatorzy, którzy będą starać się o zasoby z zakresu 700 MHz, też mogą liczyć na finansowe wsparcie? Na razie nic o tym nie słychać. Być może potrafią to załatwić w Brukseli europosłowie z Trzeciej Drogi? No przecież marszałek Hołownia obiecuje, a czy jemu można nie wierzyć?
Po co zresztą dotacje, gdy można wykorzystać takie narzędzie jak zobowiązania inwestycyjne? Może to jest właśnie nowy plan na zapewnienie szybkiego internetu w każdym miejscu w Polsce – zmniejszamy środki na budowę światłowodów, opóźniamy rozdzielnie 700 MHz, dopóki nie rozstrzygnie się ostatni konkurs KPO, patrzymy na jego efekty, tj. gdzie zostaną białe plamy. Potem ogłaszamy postępowanie na zasoby 700 MHz, w ramach którego zobowiązujemy operatorów komórkowych, by wybudowali sieci w miejscach (białych plamach), gdzie nie dotarły unijne światłowody.
W ten sposób problem białych plam internetowych mamy załatwiony „po taniości”. Czyż nie genialne? I wtedy nawet niepotrzebne będą eurowyborcze obietnice marszałka Hołowni.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.