Nie wszystkie samorządy cieszy perspektywa powstania Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej (OSE). Martwią się, że powstanie takiej centralnej sieci, która ma objąć wszystkie placówki edukacyjne może spowodować spadek standardu świadczonych usług. Takie obawy mają np. w Ełku.
– W Ełku urząd miasta już dawno podłączył wszystkie szkoły do sieci i pełni dla nich rolę operatora. Zapewniamy 36 szkołom w mieście łącze o przepływności od 1 Gb/s do 10 Gb/s. Szkoły za to nie płacą, bo koszty pokrywa urząd, który kupuje usługi hurtowo – mówi Artur Dobkowski z UM w Ełku.
Miasto wybudowało też we wszystkich szkołach sieci LAN i Wi-Fi. W Ełku niespecjalnie wierzą, że OSE mogłaby świadczyć usług lepszej jakości i taniej, niż to obecnie robi sam Urząd Miasta, który pozyskał w poprzedniej perspektywie finansowej wsparcie unijne na budowę miejskiej sieci.
Zgodnie z planem resortu cyfryzacji OSE obejmie zasięgiem wszystkie szkoły – te, które już mogą korzystać z szybkiego internetu oraz takie, gdzie trzeba wybudować odpowiednią infrastrukturę. W Polsce istnieje ponad 30,5 tys. jednostek oświatowych znajdujących się 19,5 tys. lokalizacji. Z danych resorty wynika, że jedynie 4,4 tys. lokalizacji znajduje się w zasięgu infrastruktury telekomunikacyjnej umożliwiającej świadczenie usług dostępu do internetu o przepustowości co najmniej 100 Mb/s.
Aktualnie w Ministerstwie Cyfryzacji trwają prace nad projektem ustawy dotyczącej Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. Ustawa będzie regulować status sieci, status i obowiązki jej operatora oraz obowiązki przedsiębiorców telekomunikacyjnych i jednostek samorządu terytorialnego w stosunku do operatora OSE. Całość kosztów funkcjonowanie OSE (wraz z dostarczaniem usług do szkół) ma być pokryta z budżetu państwa w pierwszych latach jej działania.