T-Mobile US i Sprint we wspólnym oświadczeniu ogłosili, że trwające od kilku miesięcy rozmowy tych amerykańskich operatorów komórkowych zakończyły się fiaskiem. Nie udało się uzgodnić „wzajemnie akceptowalnych warunków” tego połączenia.
Operatorom, oraz ich głównym akcjonariuszom – Deutsche Telekom i Softbank – przede wszystkim nie udało się uzgodnić struktury akcjonariatu firmy, która potencjalnie miałaby powstać z połączenia trzeciego i czwartego amerykańskiego operatora w USA. Choć początkowo Softbank godził się, by większość udziałów należała do akcjonariuszy T-Mobile US, to przed tygodniem zmienił zdanie. Rada nadzorcza japońskiej spółki uznała, że nie może stracić kontroli nad najcenniejszym składnikiem majątku.
Fuzję próbował ratować Deutsche Telekom, którego szef Tim Höttges publicznie twierdził, że powstanie operatora będącego z racji wielkości w stanie konkurować z Verizon i AT&T jest w interesie amerykańskiego rynku. Według mediów, 4 listopada w Tokio Tim Höttges rozmawiał z Masayoshi Son, prezesem Softbanku i przedstawił im nowe, bardziej korzystne dla akcjonariuszy Sprint propozycje warunków połączenia amerykańskich operatorów, ale nie udało się im dojść do porozumienia.
Należy pamiętać, że nawet gdyby uzgodniono wszystkie warunki połączenia to zamknięcie transakcji, w wyniku której powstałby operator obsługujący ponad 130 mln klientów byłyby uzależnione od zgód regulacyjnych, a ich uzyskanie nie było pewne. Poprzednia fuzja obu amerykańskich operatorów, której warunki uzgodniono w 2014 r. ostatecznie została odwołana z powodu oporu amerykańskich władz przed zmniejszeniem liczby ogólnokrajowych sieci komórkowych z czterech do trzech.
T-Mobile US zapowiedział, że będzie kontynuował dotychczasową strategie rozwoju, a to oznacza, że nadal będzie trwała konkurencja cenowa. W ocenie analityków, głęboko zadłużony Sprint może np. wrócić do rozmów o połączeniu z Charter Communications, drugim co do wielkości operatorem kablowym w USA. Nie wykluczają, że operator komórkowy będzie ciął koszty i – być może – wystawi na sprzedaż część zasobów częstotliwości.
Eksperci zwracają też uwagę, że wydanie wspólnego oświadczenia o fiasku rozmów nie jest częstym zjawiskiem i może oznaczać, że strony pozostawiają sobie otwarte drzwi do powrotu do rozmów.