Jarosław Tyc, prezes zarządu NASK SA nie chciał ujawnić, ile kosztowała budowa nowego data center na warszawskiej Pradze. Przekonywał, że inwestycja wynikała z zapotrzebowania rynku, zarówno ze strony sektora państwowego, administracji publicznej, jak i prywatnego. Jego zdaniem wynajem powierzchni od zewnętrznej firmy (np. od ATM) nie byłyby wcale tak korzystny.
– Przed inwestycją przeprowadziliśmy wnikliwe analizy. Szacujemy, że koszty inwestycji zwrócą nam się już po sześciu latach – stwierdził Jarosław Tyc.
Podkreślił, że jest to dziś najnowocześniejszy obiekt data center w Warszawie zgodny ze standardem Rated 3, ale NASK jest jeszcze ciągle w procesie uzyskiwania stosownego certyfikatu. Przedstawiciele NASK przekonują jednak, że nie będzie z tym problemu.
Wśród pierwszych klientów są zarówno instytucje publiczne, jak i firmy prywatne. Jarosław Tyc stwierdził nawet, że jest zaskoczony skalą zainteresowania klientów (ponad 40 proc. powierzchni zostało już sprzedane), ale jak podkreślał spółce nie chodzi tylko o sprzedaż samej powierzchni na serwery, ale bardziej zaawansowanych usług chmurowych, które ma w ofercie.
Marek Zagórski, minister cyfryzacji stwierdził, że obiekt ten może stanowić wzorzec, jeśli chodzi o budowę tego typu obiektów, bo dziś nie wszystkie data center także wykorzystywane przez administrację publiczną nie są tak bezpieczne. – Liczymy, że NASK z nowym obiektem stanie do przetargu, który ogłosimy w ramach realizacji projektu chmury publicznej (przeniesienia administracji do chmury) – stwierdził Marek Zagórski.
NASK SA nie wyklucza, że podobne tego typu obiekty wybuduje też w innych miastach Polski. Spółka ma cztery biura regionalne w: Gdańsku, Wrocławiu, Katowicach i Kielcach, co jednak nie znaczy, że nowe obiekty powstawałby właśnie tam. To bowiem ma zależeć od zapotrzebowania rynkowego.
NASK SA to spółka należąca do Grupy NASK, w skład której wchodzi NASK Państwowy Instytut Badawczy oraz spółki NASK 4Innovations i Mana Solid Invest.