Jak na wasze wyniki może wpłynąć regulacja roamingowa i tryb jej wdrażania na polski rynek?
Choć potencjalne koszty będą dotkliwe, to jednak mamy już na tyle stabilna sytuację, że nie spodziewam się niczego gorszego, jak przesunięcie break-even point w głąb 2018 r. Muszę jednak zastrzec, że w tej chwili nieprzewidywalna jest sytuacja konkurencyjna, skoro duzi operatorzy podjęli działania, na które MVNO nie mogą sobie pozwolić.
Jak – w kontekście roam-like-at-home – różni się sytuacja Virgin Mobile, od sytuacji operatorów infrastrukturalnych?
Różni się diametralnie. MVNO działa na bardzo niskich marżach. Co do zasady nie ma przychodów z interkonektu. My nie należymy do wielkiej grupy telekomunikacyjnej, do której przynależność pozwala obniżyć koszty roamingu, albo – w skali całej grupy – zrekompensować straty w jednym kraju przychodami w innym. My nie mamy szans na zrównoważenie kosztów roamingu przychodami z tych usług.
Jaka byłaby wasza oferta roamingowa, gdyby nie burza, jaka się rozpętała na rynku?
Nasza oferta pozostaje taka, jaką zaprezentowaliśmy w maju: 0 zł za minutę połączenia przychodzącego w limicie 120 takich minut (polityka uczciwego korzystania); 0,29 zł za minutę połączenia wychodzącego; 0,09 zł za SMS; 0,12 zł za 1 MB mobilnej transmisji. Warto pamiętać, że połączenia głosowe, czy SMS nie stanowią dla operatora większego problemu. Prawdziwym problemem są koszty rozliczeń transmisji danych, które mogą zachwiać finansami mniejszych podmiotów. Dla przykładu: nasz popularny nielimitowany pakiet z 10 GB transmisji danych kosztuje klienta 29 zł (czyli 7 euro). Miesięcznie więc od klienta pobieramy mniej, niż wynosi opłata hurtowa za 1 GB danych (7,70 euro).
Co to oznacza dla Virgin Mobile?
Jesteśmy relatywnie mali i nie możemy dopuścić do potencjalnych strat i nadużyć. Pośród naszych klientów z usług roamingowych korzysta ok. 10 proc. Gdyby – zgodnie z najbardziej radykalną wykładnią zasady roam-like-at-home – zaczęli korzystać z usług roamingowych, jak w kraju, to my zanotujemy znacznie większa stratę, niż 3 proc. marży EBITDA, wspomniane przez rozporządzenie roamingowe. Mamy zatem pełne prawo wprowadzić opłaty wyrównawcze i oczywiście zwróciliśmy się o nie do prezesa UKE. Są już precedensy na rynku litewskim, czy belgijskim. Według mnie zresztą, wszyscy operatorzy – również ci duzi z najbardziej agresywnymi ofertami – wystąpią o dopłaty wyrównawcze. To kwestia czasu.
Z tego wynika, że dla Virgin Mobile istotniejsze jest uniknąć nadmiernych kosztów, niż utrzymać ultrakonkurencyjną ofertą. Innymi słowy: wy nie uważacie, że konieczne jest dostosowanie się do RLAH z przyczyn czysto komercyjnych.
Można iść z badylem na czołgi, czyli zrównać się ofertą z wielkimi graczami, pytanie: po co?