Zapowiadaliście objęcie systemem kredytowym sprzedaż telefonów razem z ofertą abonamentową.
Pracujemy nad taką ofertą z jednym z parterów finansowych. Nasza oferta kontraktowa ma swoją specyfikę: jest bezterminowa z 30-dniowym terminem wypowiedzenia. To utrudnia wykreowanie oferty kredytu na terminal i zastosowanie metody subsydiowania, ale mamy już wypracowane rozwiązanie. Oferta pre-paidowa z telefonami jest nadal dostępna we współpracy z Raiffeisen Polbankiem.
No to może terminowe oferty post-paid? Przecież to standard na rynku.
Wydaje nam się, że lepiej dać klientom swobodę, niż na siłę szukać drogi na rynek terminali. Biorąc pod uwagę, jak bardzo rośnie rola open marketu w sprzedaży telefonów, szkoda nam alokować zbyt dużo zasobów na oferty z telefonami. Nie mamy szans na takie ceny telefonów, jakie – dzięki wielkim wolumenom zamówień i sprzedaży – mają od producentów najwięksi gracze. Trudno nam byłoby konkurować z takimi ofertami przy niższej rentowności, czy – z definicji – słabszej ofercie. Mielibyśmy ten koszt przenieść na klienta? Nie wyobrażam sobie tego. Mamy telefony w ofercie, bo chce tego część klientów, ale to nie jest i nie będzie podstawowa oferta.
Naziemna sieć będzie istotna dla sprzedaży post-paida?
Mamy bardzo dobre doświadczenia w sprzedaży usług na kartę oraz w procesie MNP przez kanały zdalne. Wypracowaliśmy efektywny i wysoki poziom obsługi klienta. Kanałem online realizujemy dzisiaj całą sprzedaż post-paid. Nie powiedziałabym zatem, że sieć fizycznych punktów obsługi klienta jest kluczowa dla oferty kontraktowej, chociaż ułatwi jej sprzedaż. W wakacje zajmiemy się wdrożeniem w partnerskich sieciach stacjonarnych.
Podczas ostatniego spotkania była mowa o Poczcie Polskiej.
Z Pocztą – po umowie na rejestrację pre-paid – finalizujemy umowę na sprzedaż oferty na kartę i tę musimy rozruszać.
Jaką wagę w waszej sprzedaży ma sieć stacjonarna?
To około 10-11 proc. Najważniejsze są kanały zdalne, no i online, oczywiście.
Zapowiadaliście uzyskanie break-even point w tym roku.
Gwoli ścisłości: zapowiadaliśmy osiągniecie break-even na przełom 2017 i 2018 r. Pod warunkiem, że nie zdarzy się jakiś kolejny rynkowy kataklizm, jak rejestracji pre-paid w roku ubiegłym.
Do kataklizmów jeszcze wrócimy. Zapytam tylko, czy break-even na przełomie bieżącego i przyszłego roku oznacza rentowność w całym 2018 r.?
W pewnym przybliżeniu można tak powiedzieć. Przy czym dla mnie istotny jest sam fakt zrównania wpływów z wydatkami. Rynek nie jest dzisiaj w pełni przewidywalny i ciężko oszacować wpływ na niego np. roam-like-at-home. Nie wiem więc, czy próg rentowności przekroczymy w I kwartale, czy w II kwartale przyszłego roku. Ale to nastąpi. Od tego terminu bezpośrednio będzie zależny wynik całego kolejnego roku.
Niższe od zakładanych plany sprzedaży oferty kontraktowej, nie zmieniają tego planu?
Nie, ponieważ sprzedaż post-paid jest tylko nieznacznie niższa w porównaniu do biznesplanu, a nadal dobrze sprzedaje się pre-paid.