
„Głęboko” uzasadnione merytorycznie decyzje kadrowe są tradycją w Exatelu. Z perspektywy 13 lat zdają się nie przynosić tej spółce ani nic dobrego, ani nic szczególnie złego. Exatel trwa sobie bez większych zmian, bo państwo wciąż nie ma pomysłu na tego operatora. A od tego należałoby zacząć.
Natrząsanie z prezesowskich nominacji w Exatelu już dawno mnie znudziło. Operator należy do państwa, więc nominacje są polityczne, chociaż maskowane konkursami. Magdalenie Gaj życzę wszystkiego najlepszego na nowym stanowisku i liczę, że mnie pozytywnie zaskoczy. Wcześniej jednak ktoś musiałby jej to umożliwić.
Koncepcja tej spółki zawsze była dla mnie tajemnicą. Exatel, jeszcze jako Tel-Energo, powstał w czasach, gdy telekomunikacja była modna i dobrze wyceniana. Spółka zawsze stała okrakiem pomiędzy sektorem publicznym a komercyjnym rynkiem. Próbowała przełamywać monopol TP SA w połączeniach międzymiastowych, dostarczała transmisję danych firmom, sprzedawała WLR, na potęgę dzierżawiła włókna operatorom komórkowym i handlowała głosem na rynku hurtowym, ale też zawsze miała udział w usługach dla wojska i służb. Dzięki temu ostatniemu uniknęła prywatyzacji i, ostatecznie, przeszła na bezpośrednią własność państwa, bo nawet Grupa PGE, pierwotny właściciel, nie za bardzo wiedziała, co z nią zrobić.
Kolejnym prezesom Exatela nie brakowało spektakularnych pomysłów na firmę ‒ zwykle tym bardziej spektakularnych, im mniej mieli doświadczenia w telekomunikacji. Exatel miał budować chmurę obliczeniową, mobilną sieć na 700 MHz (i to bynajmniej nie był to pomysł Nikodema Bończy-Tomaszewskiego), a wreszcie hub satelitarny, sieć dla podmiotów publicznych, podmorski kabel i centrum cybersecu (z perspektywy czasu to ostatnie miało największy sens, lub przynajmniej w największy stopniu szło w zgodzie z koniunkturą). Nie przeszkadzało to Exatelowi planować strategicznej współpracy z Playem na rynku czysto komercyjnym (Playa lepiej dziś nie pytać, co z tą współpracą, bo nie lubią tam takich pytań…).
Napisałem, że cybersecurity było najlepszym pomysłem Exatela, ale należałoby dodać: najlepszym z tych bardziej egzotycznych. Genetycznie, to Exatel powinien po prostu operować rządowymi sieciami specjalnymi, jeżeli państwo uważa, że takowych potrzebuje. Spółka ma infrastrukturę i odpowiednie kompetencje, no i należy do państwa, co ponoć jest niezbędnym gwarantem bezpieczeństwa. Tylko, czy ktoś tę sieć naprawdę chce zbudować?
Poprzedni zarząd Exatela parł do tego z determinacją i próbował nawet przeforsować ustawowo. Może to było przesadne, a może bardzo racjonalne, bo kolejne rządy nie mogą się same wewnętrznie dogadać w tej, wydawałoby się, czysto technicznej sprawie od siedmiu lat. #Polskie5G przemknęło jak meteor i równie szybko przygasło. Budowa sieci specjalnej wrzutką weszła do projektu nowelizacji KSC, spowolniła tę legislację o rok resortowych dyskusji, po czym z niej wypadła. W toku dyskusji nad nowelizacją KSC widać było, jak dalece brak w rządzie jednomyślności co do projektu rządowej sieci ‒ wtedy głównie pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji, Ministerstwem Aktywów Państwowych a Ministerstwem Obrony Narodowej i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.
Koncepcja wróciła w projekcie ustawy o obronie cywilnej i nawet wyglądała w niej dosyć rozsądnie. Na ostatniej konferencji FG Time dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa MSWiA Krzysztof Bondaryk powiedziała jednak, że ta sieć raczej nie powstanie szybko, a na rynku mówi się, że w resorcie po prostu nie ma kompetencji, żeby ją robić. Dodajmy jeszcze, że Grupa PGE buduje własną sieć w paśmie 450 MHz, która zgodnie z długoterminowym biznesplanem przedsięwzięcia przynajmniej częściowo pokrywa się z projektem MSWiA.
Jeżeli więc jedynym uzasadnieniem istnienia Exatela miałaby być budowa i utrzymanie sieci rządowych, a problem jest bardziej polityczny niż organizacyjny i techniczny, to może dobrze, że prezesem firmy została osoba, której głównym aktywem jest zaplecze polityczne? Nie zmienia to faktu, że dla powodzenia tego projektu państwo musi zrozumieć, czego chce, albo przynajmniej dać komuś wmówić sobie, że wie. Powodzenia.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.