Chociaż rynek wskazuje coś zupełnie innego i w Polsce, i za granicą pokutuje mit, że budowa nakładkowych infrastruktur sieci telekomunikacyjnej, to niepotrzebna rozrzutność. To tak, jak by powiedzieć, że konkurencja na rynku, to zbędne szafowanie środkami na inwestycje, bo monopol – i to prawda! – jest skuteczniejszy.
Do refleksji skłoniła mnie informacja, że Ofcom w ramach przeglądu sytuacji na brytyjskim rynku zastanawia się co by tu zrobić z Openreach – hurtowym ramieniem BT – i czy pełne uwolnienie hurtowego rynku w Wielkiej Brytanii, to dobry pomysł. No bo to "może wiązać się z niepotrzebnym duplikowaniem infrastruktury dostępowej". No ja przepraszam!
Kierując się tą logiką, należy również zredukować liczbę sklepów detalicznych i stacji benzynowych. I po co tyle tych banków i restauracji? Niepotrzebnie zajmują powierzchnię i podnoszą ceny najmu. A ile marnują pieniędzy na reklamę! W dawnych dobrych czasach PKO Bank Państwowy nie musiał się reklamować i mógł wydawać pieniądze na ważniejsze sprawy.
Mit "niepotrzebnej duplikacji" infrastruktury telekomunikacyjnej narodził się na początku zeszłej dekady, kiedy Netia i Telefonia Dialog omal nie zbankrutowały przygniecione ciężarem zobowiązań za intensywnie budowaną sieć. I pojawił się pomysł, że może lepiej wreszcie wymusić dostęp do sieci Telekomunikacji Polskiej?
W niektórych krajach to się sprawdziło, w Polsce z różnych powodów nie za bardzo. Kiedy zaś Netia tarmosiła się z Tepsą sieci kablowe spokojnie budowały własnej sieci. Czasem jako drugi, trzeci dostawca na nieruchomości. Dzisiaj UPC, Inea, Toya, czy Multimedia nadal budują. Nie tylko na greenfieldach. Najwyraźniej problem "zbędnej duplikacja infrastruktury" do nich nie przemawia.
Ten mit podsycają dyskusje nad realizacją Narodowego Planu Szerokopasmowego, który za jedną z zasad przyjął wykorzystanie tego, co już zostało wybudowane. I to zrozumiałe! NPS będzie finansowany w znacznej mierze z pieniędzy publicznych i podatnik ma prawo oczekiwać, że jego pieniądze będą oszczędzane. Poza tym, to będzie interwencja publiczna, która nie powinna psuć komercyjnego rynku. Jeżeli jednak pieniędzmi na "zbędną duplikację" chcą szafować podmioty prywatne, to co w tym złego? Spodziewam się, że dobrze sobie policzyły, że to nie jest takie znowu zbędne...
Rynek telekomunikacyjny stymuluje konkurencja infrastrukturalna. Jakość usług, np. przepływność szerokopasmowego łącza, to podstawowy wyróżnik na tym stosunkowo prostym rynku. W jednej sieci wszyscy oferują takie same usługi i nie ma żadnego wyróżnika. Przykład dostępu regulowanego w Polsce pokazuje, że to się nie sprawdza, jako podstawowa strategia rynkowa. Niech więc operatorzy budują nakładki, jeżeli tylko mają takie widzimisię.