Minister Kultury broni „podatku” od smartfonów

Minister Kultury Piotr Gliński wyraził na Twitterze zdziwienie, że niektórzy dziennikarze i politycy mocno krytykują plan wprowadzenia opłaty reprograficznej od urządzeń mobilnych, takich jak smartfony, tablety i laptopy.

– To uczciwa jednorazowa rekompensata dla twórców za nieodpłatne korzystanie z ich pracy na urządzeniach elektronicznych. Funkcjonuje w większości krajów europejskich – przekonuje. Według niego, nowe rozwiązanie nie jest na rękę wielkim zagranicznym koncernom. 

Przeciwnikom wprowadzenia opłaty zarzucił „postkolonialną mentalność”. 

– Skandal! Znany celebryta, p. poseł Bosak lobbuje za zagranicznymi koncernami! A przeciw polskim kompozytorom, pisarzom, a nawet tancerzom (mimo że sam znany jest głównie z „Tańca z gwiazdami” w TVN). Co za niewdzięczność! – można było przeczytać na jednym z postów ministra na Twitterze. 

Minister odnosił się do dyskusji, która odbyła się w ubiegłym na konferencji „Polacy przeciwko podatkowi od smartfonów”. W jej trakcie były zaprezentowane wyniki badania opinii publicznej, przeprowadzonego przez Social Changes na reprezentatywnej próbie 2240 osób powyżej 18. roku życia. Wnika z nich, że pomysł wprowadzenia opłaty reprograficznej na elektronikę wywołuje społeczny sprzeciw, aż 75 proc. Polaków ocenia go negatywnie, w tym 54 proc. zdecydowanie negatywnie. Zaledwie 9 proc. ankietowanych podoba się projekt nowego podatku.

54 proc. respondentów zadeklarowało , że po wprowadzeniu podatku od smartfonów będzie dokonywać zakupów sprzętu audiowizualnego rzadziej (24 proc.) lub zdecydowanie rzadziej (30 proc.). 

Opłata reprograficzna jest doliczana do ceny sprzętu i przekazywana organizacjom zarządzania zbiorowego prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, jak np. ZAiKS. W Ministerstwie Kultury trwają prace nad projektem ustawy, który ma wprowadzić opłatę m.in. na smartfony, tablety, telewizory i komputery. Jej stawka może wynieść nawet 6 proc., co według izb branżowych przełoży się na wzrost cen urządzeń nawet o 300-600 zł.