Mieszkaniec Ciechocinka, podjął walkę z masztem telekomunikacyjnym sieci Play na budynku hali targowej w centrum uzdrowiska. Uważa, że burmistrz nie zadbał o należyte zbadanie, jak będzie on oddziaływał na mieszkańców okolicznych domów – relacjonuje Gazeta Pomorska.
Burmistrz tłumaczy, że samorząd nie ma odpowiednich służb do takich badań i musi zlecić jej wyspecjalizowanym jednostkom. Tak zrobiono i ma w tej sprawie opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i wojewódzkiego Sanepidu. Nie ma w nich zastrzeżeń dla tej inwestycji
Mieszkaniec Ciechocinka zainteresował masztem Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przeciwdziałania Elektroskażeniom „Prawo do Życia”, które zwróciło się o zbadanie sprawy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wykazując szereg, jego zdaniem, nieprawidłowości w wydanej przez burmistrza decyzji.
Przedstawicielka urzędu mają pismo urbanisty, polemizujące z zarzutami i zwracają uwagę, że po ponad dwunastu miesiącach sprawy, będącej w obrocie prawnym masztu nie będzie można rozebrać.
Maszt Play budził już kontrowersje wcześniej, także ze względów estetycznych – pojawiały się propozycje by nadać miano „Makabryły 2017”. Operator tłumaczył, że w centrum Ciechocinka i w okolicach tężni pojawiały się problemy z zasięgiem sieci komórkowej, stąd ta inwestycja. Wcześniej operator spotkał się z kilkoma odmowami od właścicieli i administratorów nieruchomości lepiej nadających się do budowy stacji. W końcu zdecydował się na postawienie masztu na dachu hali targowej.