Pozostaje trudna kwestia bezpieczeństwa. Internet Rzeczy, z mnóstwem podłączonych do sieci urządzeń, to także wielokrotnie większa, niż dzisiaj pula możliwych miejsc ataku. Już dzisiaj pojawiają się pierwsze doniesienia o hakowaniu elementów inteligentnej infrastruktury, ale co nas czeka dalej? Czy w ogóle jesteśmy w stanie zabezpieczyć Internet Rzeczy?
Oczywiście zagrożenia infrastrukturalne istnieją i, tworząc nowe aplikacje, czy podejmując nowe projekty, musimy wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Zwłaszcza w przypadku tych dziedzin, w których mamy do czynienia z tzw. danymi wrażliwymi. Rynek w coraz większym stopniu ma świadomość istniejących zagrożeń. Odpowiednie zabezpieczania odegrają kluczową w rozwoju Internetu Rzeczy oraz M2M.
Jak do tego podejść?
Ochrona danych, to wyzwanie na każdym poziomie dostarczania usługi. Począwszy od producentów urządzeń, którzy muszą zaimplementować dostępne na rynku mechanizmy podnoszące poziom bezpieczeństwa, takie jak karty MIM (Machine Identification Module), czy moduły umożliwiające szyfrowanie i wykrywanie tzw. jammingu.
Bardzo ważną rolę w tym obszarze mają operatorzy komórkowi, którzy będą zobowiązani świadczyć usługi z odpowiednim SLA, dbając przy tym o bezpieczeństwo przesyłanych danych. Zakładam, że żadna z firm świadczących usługi w obszarze M2M na profesjonalnym poziomie nie robi tego korzystając z otwartego internetu. Służą temu dedykowane rozwiązania, takie jak prywatne APN, dające gwarancję dużo większego bezpieczeństwa.
Inaczej niż w przypadku normalnego internetu, gdzie obiektem ataku są komputery, można wykraść co najwyżej dane czy zakłócić pracę komputerów podłączonych do internetu. Natomiast w przypadku Internetu Rzeczy, sprawy wyglądają już znacznie groźniej – inteligentna infrastruktura w złych rękach to już jak najbardziej fizyczne zagrożenia dla ludzi. Czy na prawdę sobie z tym poradzimy?
Nie ma dzisiaj odpowiedzi na wszystkie pytania. Niewątpliwie jest to wyzwanie i musimy je podjąć.
Operatorzy w Polsce poświęcają jednak tematowi M2M ograniczoną uwagę. Widać chociażby to, jak szczupłe są zasoby ludzkie dedykowane temu rynkowi w Polsce wśród naszych największych operatorów. Dlaczego?
Według mnie operatorzy są świadomi dużego potencjału, jaki niesie za sobą M2M, aczkolwiek dotychczas skupiali się na sprzedaży taryf telemetrycznych. W przyszłości natomiast będą występować w szerszej roli dostawcy kompleksowych rozwiązań dla tego rynku.
Zakładam, że z jednej strony bardzo nasycony rynek usług głosowych z drugiej strony rozwijający się obszar M2M, przyniesie odpowiednie alokacje zarówno zasobów ludzkich, jak i finansowych, czy technicznych. Ten obszar ma przed sobą olbrzymi potencjał wzrostu i operatorzy będą szukać na nim godnego siebie miejsca.
Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Przemysław Gamdzyk
O Internecie Rzeczy i inteligentnych domu więcej na konferencji „M2M Summit – w stronę inteligentnych społeczności”, która odbędzie się 30 września w Centrum Nauki Kopernik – www.m2msummit.pl. TELKO.in jest partnerem medialnym tego wydarzenia.