Liczy się tylko kasa

Z uwagą, choć i lekkim rozbawieniem przestudiowałem wymianę myśli panów Solorza i Wituckiego zaszłą w tym tygodniu na łamach mojej kochanej Rzeczpospolitej. Same teksty, to zapewne mieszanka osobistych przekonań autorów i korporacyjnej propagandy. Same publikacje w gazecie, to tylko taktyczna zagrywka na zmianę zasad aukcji. W zalewie argumentów i demagogii ginie jednak prosta prawda: rząd i urząd zgodziły się na zaburzenie rynkowej konkurencji, bo inaczej nie dałoby się wycisnąć rynku, jak cytryny. Tego jednak już nikt nie powie wprost na łamach żadnej gazety.

Na początku krótki briefieng, może nie każdy czytał wspomniane teksty. W skrócie: Solorz twierdzi, że zagraniczne koncerny podstawiają nogę polskiemu przedsiębiorcy, który w pocie czoła, ciężką pracą rąk własnych, budował swój sukces. I najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa jednej sieci LTE800. Na to Witucki: ściema, bo zagraniczne przedsiębiorstwa płacą w Polsce podatki, a Solorz “optymalizuje się” na Cyprze. Sam gani Networks!, choć stosował podobne triki ze Sferią, Midasem itp. W ogóle to chodzi mu tylko o utrzymanie monopolu na rynku LTE.

Analizował tego nie będę. Niechaj się każdy czytelnik sam pobawi. Z Wituckim się zgadzam, że Solorz używa argumentów, które można by zwrócić przeciw niemu (Aero2 i Sferia). Z Solorzem się zgadzam, że jedna sieć LTE800 byłaby optymalna dla rynku. Samemu UKE zwrócę uwagę, że zaprojektował aukcję, która - choć nie bez logicznego uzasadnienia - musiała wywołać histeryczną reakcję, bo implikuje trwałą przewagę jednej części rynku nad drugą. A przecież można było inaczej.

W mojej skromnej opinii z ubiegłego roku  (ależ niedoszacowałem wartości tej aukcji!) zwracałem uwagę, że można darować sobie ścisłe sterowanie rynkiem i pozwolić operatorom, by się w cichości wyszumieli i poukładali. Wystarczyło przyjąć limit 2 x 5 MHz. Zobowiązania inwestycyjne były wystarczającą gwarancją, że udziału w aukcji nie wezmą firmy krzaki, a nawet jeżeli wezmą, to i tak nic nie zrobią bez porozumienia z MNO. Polkomtel ze Sferią miałyby swoje 2 x 10 MHz, Orange z T-Mobile miałyby swoje 2 x 10 MHz. A Play i Emitel - jako te dwie piękne panny na wydaniu - sprawdzaliby, kto ma dla nich ładniejsze korale. Gdyby jeszcze zagwarantować dostęp MVNO na nowej sieci, to nikt nie zostałby na lodzie bez łyżew. Tylko ile by licytowano w aukcji, gdyby karty zostały w ten sposób z góry rozdane? No, pewnie niżej niż po 700 mln zł za 5 MHz, na które dzisiaj może liczyć minister skarbu.

Jest oczywiste, że przeważył fiskalizm, bo widać go gołym okiem w wielu innych sferach działania władzy publicznej (nie miejsce to na dyskusję, czy to uzasadnione, czy nie). Tego oczywiście nikt głośno nie powie, bo takich rzeczy nie wolno mówić głośno. Głośno wolno mówić, że liczy się dostęp wszystkich Polaków do ultraszybkiego internetu. I ta hipokryzja irytuje mnie bardziej, niż ewentualna hipokryzja panów Solorza i Wituckiego.