Christel Heydemann robi kolejny krok w kierunku objęcia stanowiska prezesa Orange. W ten weekend Frank Boulben, jeden z trzech kandydatów na to stanowisko, zdecydował się wycofać z ubiegania się o kierowanie francuską grupa telekomunikacyjną – donosi francuski dziennik „Le Figaro”.
Z informacji gazety wynika, że w mailu skierowanym do członków rady nadzorczej grupy Frank Bulben poinformował, że wycofuje się z kandydowania, aby „umożliwić radzie spokojną decyzję”.
Boulben zrezygnował po tym, jak Pałac Elizejski i ministerstwo finansów wyraźnie wyrazili swoje poparcie dla kandydatury Christel Heydemann, której kontrkandydatami wskazanymi przez specjalny komitet rady nadzorczej Orange byli Frank Boulben (członek zarządu Verizon odpowiedzialny za przychody) i Ramon Fernandez (dyrektor finansowy grupy Orange).
Jak pisze dziennik, sprawa powierzenia stanowiska prezesa 47-letniej wiceprezes Schneider Electric na Europę nie jest jeszcze przesądzona. Rada nadzorcza jeszcze nie zatwierdziła tego wyboru. Jej posiedzenie w tej sprawie, które miało się odbyć 24 stycznia przełożono o cztery dni. Według gazety, dopracowania wymagają „szczegóły”, takie np. jak wysokość wynagrodzenia przyszłego prezesa.
Wybór rady musi jeszcze zatwierdzić rząd, który ma 23 proc. akcji telekomu.
Przypomnijmy, że w listopadzie ub.r. rada nadzorcza Orange przyjmując spowodowaną wyrokiem sądu rezygnację obecnego prezesa Stéphane Richarda, zapowiedziała, że z firmy odejdzie 31 stycznia. Rada zapowiedziała też, że do tego czasu wskaże kandydata na następcę.