Aktualizacja 06.05.2021
Wydłużenie terminu wezwania na akcje Orange Belgique przyniosło grupie Orange mierne efekty. Ostatecznie grupa kupiła 23,9 proc. w wezwaniu wszystkich akcji belgijskiego operatora, czyli 51 proc. wszystkich, które chciała nabyć. Po wezwaniu Orange ma niemal 77 proc. akcji Orange Belgique
----
W zakończonym 23 kwietnia wezwaniu, którego wyniki ogłoszono dziś grupa Orange kupiła jedynie niespełna 22 proc. akcji Orange Belgique. To za mało, by móc przeprowadzić tzw. wyciskanie mniejszościowych akcjonariuszy i zostać jednym właścicielem belgijskiego operatora - pisze największy belgijski dziennik „Le Libre”.
Gazeta cytując słowa jednego z prawników reprezentujących inwestorów mniejszościowych porównuje sytuację do bitwy pod Berezyną, którą w listopadzie 1812 r. armia Napoleona stoczyła z wojskami rosyjskimi podczas odwrotu spod Moskwy.
Orange oferując 22 euro za akcję chciał nabyć 53 proc. akcji belgijskiej spółki i mieć 100 proc. jej kapitału. Oferta spotkała się z krytyką inwestorów mniejszościowych, którzy uważają, że oferowana w wezwaniu cena jest drastycznie zaniżona.
Ostatecznie francuska grupa kupiła niespełna 21,7 proc. akcji, czyli mniej niż połowę tego co zamierzała i zbyt mało, by móc przeprowadzić tzw. wyciskanie, czyli ogłosił przymusowy wykup mniejszościowych akcjonariuszy. Aby móc wyciskać Orange musi mieć nie mniej niż 95 proc. akcji.
Orange ogłosiło dziś, że od 28 kwietnia do 4 maja będzie trwało drugie wezwanie na pozostałe akcje. Cena pozostaje niezmieniona w stosunku do pierwszego wezwania. „Le Libre” zwraca uwagę, że gdyby przed upływem roku od zakończenia pierwszego wezwania ogłosiło drugie z wyższą ceną, to mogłoby narazić się na spory prawne z akcjonariuszami, którzy sprzedali akcje w pierwszym wezwaniu.