Projekt MDO jest przełomem w branży małych operatorów, bo pokazuje możliwość ogólnokrajowego działania i konkurowania z największymi telekomami. Żeby udowodnić nie tylko potencjał, ale realną siłę musieliby zdobyć chociaż część kontraktu na obsługę OSE. A potem – pardon my french – nie spieprzyć niczego w trakcie realizacji. To otworzy przed nimi całkiem nowe możliwości.
Byłoby nieuczciwe powiedzieć, że w Polsce mali przedsiębiorcy w ogólności, a ISP w szczególności, nigdy w żadnej sprawie nie potrafią się dogadać. Potrafią. Są na to liczne przykłady. Niemniej ci, którzy starają się ich organizować dobrze wiedzą, że to droga przez mękę...
Doświadczenia środowiska ISP pokazują, że najłatwiej je organizować przez projekty dające bardzo konkretne i namacalne korzyści – przychody, albo oszczędności. Gorzej, gdy trzeba wspierać bardziej abstrakcyjne inicjatywy...
W przypadku przetargu na łącza transmisji danych dla Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej nie tylko znalazł się sieciowy potencjał, ale także organizator przedsięwzięcia oraz techniczny sposób na agregację transmisji danych dla NASK w węzłach EPIX. Część obszarów Projekt MDO powinien wygrać, bo nie ma konkurencji. Potem wyjdzie, jak to wszystko zadziała w fazie uruchamiania usług, realizacji kontraktu, rozliczeń itp.
Jeżeli zadziała, to przed środowiskiem ISP otwierają się zupełnie nowe możliwości. Co mi przychodzi pierwsze na myśl, to przede wszystkim realizacja kontraktów sieciowych dla dużych klientów instytucjonalnych, w tym dla podmiotów publicznych. Z tym zastrzeżeniem, że tutaj nie wystarczy pospolite ruszenie kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset operatorów. Segment B2B ma swoje wymagania i żadna duża instytucja nie będzie gadać z podmiotem, które nie da jej sprawnych procesów biznesowych, dobrej obsługi posprzedażnej i jednego punktu kontaktu. Nawet jeżeli oferuje dobrej jakości usługi za atrakcyjną cenę.
Druga możliwość, to agregacja potencjału sieciowego ISP na potrzeby rynku hurtowego. Ten rynek jest w powijakach i trudno ocenić jak się rozwinie. Ja od 2 lat lansuję tezę, że się rozwinie. Kto ma dobrze zlokalizowany monopol infrastrukturalny ten będzie miał dużą dowolność kapryszenia: czy w ogóle, z kim i na jakich zasadach chce udostępnić swoją sieć. Kto ma mniej atrakcyjną geograficznie sieć, lub konkurencję, a chce sprzedawać w hurcie, ten powinien się zastanowić, czym zachęcić potencjalnych biorców. Zwłaszcza tych dużych. Agregacja i standaryzacja to będą magiczne słowa na rynku hurtowym.
Niewykluczone, że możliwości jest dużo więcej, tylko że w czwartkowy wieczór nie chcą mi jakoś przyjść do głowy. Warunkiem jest jednak harmonijna współpraca małych operatorów, bo bez tego każdy potencjał zostanie roztrwoniony. Pierwszy krok został uczyniony. Będę z ogromnym zainteresowaniem patrzył na kolejne.