W Polkomtelu za dobrze znają rynek, aby się łudzić, że magia 5G zachęci masowego klienta do zakupu usług prawie dwa razy droższych od standardu. Albo to krótkoterminowa próba zdyskontowania nowości w koszt portfela „early adoptersów”, albo jakiś skomplikowany sygnał dla rynku.
Wtorkowa informacja o zróżnicowaniu przez Polkomtel taryf na te z 5G i te bez 5G jest dla mnie niezwykle interesującym, acz nieco zaskakującym, wydarzeniem. Co do zasady uważam, że technologii jako takiej nie da się zmonetyzować, a przynajmniej nie jest to możliwe na dłuższą metę. Wcześniej czy później technologię mają wszyscy i nie stanowi żadnego wyróżnika.
Pewnie. Na starcie, kiedy jeszcze jest rynkową nowością, może stanowić atrakcję dla nabywców, którzy wszystko muszą mieć „brand new” i przy odpowiedniej grubości portfela są gotowi za to zapłacić. Pamiętamy, że nowe technologie mobilne nie zawsze od razu trafiały do tańszych planów, do oferty indywidualnej czy do usług na kartę. Najpierw starano się dopieścić innowacją więcej płacących klientów.
Plus jednak gra odważniej, bo mówi klientom „jak zapłacisz więcej, to dostaniesz nowinkę”. Zapłacisz więcej? Zapłacisz dużo więcej! Teraz za 5G w Plusie trzeba zapłacić prawie dwa razy więcej niż za standardową ofertę. To kupa pieniędzy za technologię o wciąż jednak ograniczonym zasięgu i – w przypadku smartfonów – umiarkowanych, komparatywnych korzyściach. W przypadku mobilnego internetu jest może trochę inaczej, bo potrzeby klientów są większe, a w sieci 5G 2600 hula teraz wiatr i pojemność jest ogromna. Ale tutaj polityka Polkomtela jest jeszcze... odważniejsza, bo mobilny dostęp 5G jest od dostępu 4G droższy o 300 proc. A mówimy o usługach na pojemnościowym zakresie 2600 MHz, który wszak ma silną konkurencję chociażby z LTE na zbliżonej częstotliwości – i w Plusie, i w innych sieciach. 5G Plusa nie działa przecież w białych plamach, gdzie ludzie zaczynają się zabijać o szybki internet, ale na terenach z relatywnie niezłą infrastrukturą.
Nie jest też tak, że przy wysokich cenach abonamentu w ofertach 5G Plus oferuje jakieś szczególnie atrakcyjne warunki na zakup – drogiego wciąż – sprzętu nowej generacji. Istotnych różnic między ofertą 4G a 5G w tym zakresie nie widać.
Zakładając, że sprawa jest czysto biznesowa, to jedyne a propos tej polityki przychodzi mi do głowy, to taktyka „luksusu dla wybranych”. Póki 5G rzeczywiście jest w Polsce luksusem. Czy to chwyci nie wiem, i nie wiem, czy się dowiem, ponieważ grupa Cyfrowego Polsatu niechętnie dzieli się bardziej szczegółowymi informacjami na temat biznesu.
Ja osobiście jestem sceptyczny co do większej popularności ekskluzywnego 5G. Polkomtel od dwóch lat idzie jak burza przez rynek mobilny nie dzięki wysokim, a niskim cenom usług. I właśnie dlatego chodzą mi po głowie także – może paranoiczne – podejrzenia, że nie tyle chodzi o sprzedaż usług 5G, ale jakiś sygnał do rynku (konkurentów? akcjonariuszy?). Tylko jaki? Że koniec z przeceną usług Plusa? Wątpię bowiem, aby Polkomtel miał być na tyle rycerski, aby zabetonować wysokimi cenami swoje 5G póki konkurenci nie zdobędą pasma i nie uruchomią pełnowartościowej, konkurencyjnej usługi. Po co miałby to robić?
Nie wykluczam, że dzisiaj w Polkomtelu będą mieli duży ubaw, czytając moje pomysły. Ale cóż… oryginalne posunięcia generują …oryginalne interpretacje. Zobaczymy, jak żywotna będzie nowa oferta 5G i to może trochę rozjaśni sprawę.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.