Zarząd Multimediów musi szybko wymyślić nową strategię. Najbardziej naturalna wydaje się taka pod tytułem: „sprzedajmy się jak najszybciej komuś innemu” i czekać na koło ratunkowe z napisem: „chcę kupić Multimedia”. No, ale tego oficjalnie przyznać nie będzie można.
Sytuacja w jakiej znaleźli się udziałowcy i zarząd Multimediów Polska, po tym jak zawalił się plan sprzedaży kablówki do UPC, jest nie do pozazdroszczenia. Już od pewnego czasu musieli przeczuwać taki obrót sprawy, skoro w raporcie rocznym za 2017 r. prezes zasygnalizował, że trzeba brać pod uwagę scenariusz, że transakcja nie wypali.
Przez ostatnie kilkanaście miesięcy wszystko w Multimediach kręciło się raczej w rytm zwijania biznesu (precyzyjniej: poniechanie działań rozwojowych) niż w rytm rozwoju. Teraz zarząd będzie musiał wymyślić nową strategię. Oczywiście, najbardziej naturalna wydaje się ta pod tytułem: „sprzedajmy się jak najszybciej komu innemu” i czekać na koło ratunkowe z napisem: „chcę kupić Multimedia”, ale do tego oficjalnie przyznać się nie będzie można.
Pola manewru Multimedia nie mają dużego. Audytel, ogłaszając w tym tygodniu swoją prognozę dla polskiego rynku telekomunikacyjnego, stwierdził, że telekomy z jednej strony zmierzają ku konsolidacji, a z drugiej ku pakietyzacji i rozszerzaniu kompetencji o usługi dodatkowe.
Multimedia próbowały tego drugiego, ale przed fuzją z UPC odsprzedały pozatelekomunikacyjne biznesy. W przypadku spółki Multimedia Polska Energia – z perspektywy obecnej sytuacji – nie mogły gorzej wybrać nabywcy. Orange Polska zapłacił 37 mln zł, przejmując 75 tys. klientów. Wypadło po niecałe 500 zł za abonenta. Może to i dobra cena za klienta usług energetycznych, ale teraz Orange zrobi wszystko, by każdemu z nich dosprzedać inne usługi, a więc także internet, telewizję, telefonię komórkową (np. oferty Love). Te 75 tys. klientów z pewnością ceni sobie pakiety, więc ich strata będzie tym boleśniejsza. Liczba 75 tys. klientów to mniej więcej 10 proc. bazy abonenckiej kablówki, a licząc RGU może jeszcze więcej. Gdyby transakcja z Liberty Global doszła do skutku, nie byłby to problem Multimediów. Teraz jest.
To pokazuje też, że o ile nie znajdzie się szybko kolejny nabywca na Multimedia, najtrudniejsze czasy dopiero przed kablówką. Ubiegłoroczny spadek przychodów spółki o 3 proc., to sporo więcej niż dla całego rynku (0,7 proc. według Audytela), ale można się spodziewać, że w tym roku będzie on jeszcze większy. I choć rynek telekomunikacyjny ma zyskać nieco na wartości – wykruszanie się klientów w najbliższych miesiącach Multimedia mają jak w banku.
Wiele wskazuje, że kablówkę może spotkać podobny los, jaki przed laty T-Mobile (wówczas Erę), gdzie konflikt udziałowców powoli spychał operatora – przez cała lata rynkowego lidera – na pozycję numer cztery. Jeden z ówczesnych prezesów Ery powiedział wówczas, że wielki krążownik, który mocno zboczył z kursu niełatwo skierować znów na właściwe tory. To się okazało prorocze.
Dziś jednak to właśnie T-Mobile może rzucić koło ratunkowe Multimediom, przejmując spółkę. Operator mobilny wydaje się najbardziej naturalnym jej nabywcą, jeżeli rzeczywiście chce szybko stać się liczącym się graczem na rynku stacjonarnym. A to właśnie zapowiada.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.