Krajowa Izba Gospodarcza Informatyki i Telekomunikacji przedstawiła niedawno krytyczne stanowisko wobec projekt badania oglądalności stacji telewizyjnych, realizowanym na podstawie danych z urządzeń abonenckich klientów firm telekomunikacyjnych (Badanie odbioru sygnału stacji telewizyjnych w Polsce na podstawie ścieżki zwrotnej), który sygnuje m.in. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
KRRIT postanowił się do zarzutów izby ustosunkować i w jej ocenie stanowisko KIGEiT wykazuje całkowite niezrozumienie przez nią projektu badawczego, który przez kilka ostatnich lat był wspólnie i szczegółowo omawiany.
Rada zauważa że przedmiotowe badanie nie jest wcale pomiar oglądalności programów TV, co sugeruje KIGEiT.
– Jak precyzyjnie podaje nazwa badania i co wynika z jego konstrukcji – jest to statystyczne badanie odbioru sygnału stacji telewizyjnych w Polsce na podstawie ścieżki zwrotnej, czyli technologii powszechnie wykorzystywanej przez operatorów telewizji kablowej. Zbierane dane dotyczą wyświetlania programów TV na urządzeniach, nieznane są indywidualne cechy urządzeń, audytorium, jego wielkość ani opis. Metodologia i konstrukcja badania nie pozwalają na przyjęcie założenia reprezentatywności próby, co jest niezbędne w rynkowych pomiarach oglądalności. Tym samym nieuprawnione jest założenie, że badanie odbioru sygnału programów TV w Polsce na podstawie ścieżki zwrotnej jest tożsame z pomiarem oglądalności, czyli badaniem widowni programów telewizyjnych lub jest do niego zbliżone – argumentuje KRRiT.
Za absurdalny i chybiony Rada uważa też zarzut o rzekomym „zbieraniu danych pozwalających administracji publicznej na zdobycie wiedzy (…) o preferencjach, w tym politycznych abonentów”.
Jak bowiem wyjaśnia badanie agreguje, anonimowe, statystyczne informacje o zasięgach programów telewizyjnych, a nie o osobach fizycznych. Informacje te będą publicznie dostępne i wykorzystywane przede wszystkim przez samą branżę medialną. Stąd całkowicie nieuprawnione jest założenie o możliwości określania preferencji, w tym politycznych, osób fizycznych.
KRRiT zapewnia też, że badanie nie wywoła niekorzystnych skutków dla danych osobowych lub prywatności abonenta lub osoby fizycznej. A to dlatego, że indywidualne dane urządzenia przed przekazaniem zostaną zakodowane u operatora (funkcja haszująca) do postaci identyfikatora urządzenia – KRRiT uzyska więc dane anonimowe.
– Zarzut wskazany przez Izbę o grożącym negatywnym odbiorze społecznym projektu jako postrzeganym elemencie inwigilacji społeczeństwa przez organy administracji państwowej, jest nieuprawnioną tezą pozbawioną uzasadnienia. Dane zbierane są w rygorze narzucanym przez standardy europejskie, nie zawierają informacji osobowych, a jedynie zakodowane wartości, nieczytelne dla prowadzącego badanie – zapewnia KRRiT.
Rada nie zgadza się też z twierdzeniem, że badanie wiąże się z poniesieniem dodatkowych kosztów przez operatorów. Podkreśla, że proponowany zakres i sposób przekazywania danych jest wynikiem wielomiesięcznych wspólnych prac przedstawicieli operatorów kablowych i ekspertów KRRiT. Zakłada wykorzystanie rozwiązań obecnie stosowanych przez operatorów bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
KRRiT zauważa też, że pismo z uwagami KIGEiT zostało przygotowane po wyznaczonym terminie.
– Zaskoczeniem jest fakt, iż z dokumentu KIGEiT wynika całkowite niezrozumienie przez izbę projektu badawczego, który przez kilka ostatnich lat był wspólnie i szczegółowo omawiany. Wielokrotnie było komunikowane, że projekt stanowi nową jakość w badaniach rynku, o cechach użytecznej informacji publicznej, realizowanej zgodnie z zadaniami KRRiT, a także potrzebami całego rynku medialnego w Polsce – podsumowuje KRRIT.