KPO/FERC: bez ISP nie da rady

Preferencja dla dużych operatorów w POPC wynikła głównie z napiętego harmonogramu realizacji programu. Jeżeli w bieżącej perspektywie sytuacja się powtórzy, to mali operatorzy mogą podziękować ministrowi Ziobrze.

Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej w ramach promocji własnej aktywności pokazała swoje działania, których celem jest udział lokalnych operatorów telekomunikacyjnych w programach budowy sieci z wykorzystaniem środków publicznych. Izba musi zdwoić wysiłki, jeżeli nie chce powtórki z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, w ramach którego – po pierwszym konkursie dedykowanym mniejszym podmiotom – kolejne dwa realnie przeznaczono dla dużych graczy. W prosty sposób: ustalając tak duże obszary wsparcia, że nieliczni z lokalnych operatorów mogli się pokusić o złożenie wniosków. Część i tak nie znalazła środków na wkład własny i musiała rozwiązywać podpisane już umowy.

Wbrew paranoicznym podejrzeniom niektórych ISP, celem powyższego bynajmniej nie było „wykoszenie” ich z rynku. Może urażę miłość własną niektórych przedsiębiorców, ale w skali makro nie są na tyle istotni, aby komuś chciało się zaplanować ich eliminację. Prawda jest prozaiczna: realizacja POPC się opóźniała i trzeba było gwałtownie podnieść tzw. krzywą wydatkowania. A to najłatwiej zrobić definiując duże obszary wsparcia, pod duże projekty – naturalnie preferowane przez duże podmioty, które lubią skalę. Sojusz administracji i dużych telekomów był przypadkowy, a podłożem była tylko li wygoda wydatkowania środków unijnych – na duże projekty wydaje się szybciej i efektywniej.

Z punktu widzenia administracji, zagrało to nawet ładnie w drugim i jeszcze w trzecim konkursie. W czwartej (szczególnie) i piątej rundzie było już jednak słabiej. Okazało się, że największe telekomy także mają limit inwestycyjnej wyporności i nie skonsumują wszystkiego. Dla mniejszych zaś graczy warunki nie były atrakcyjne. Stawiam tezę, że gdyby POPC – albo chociażby ostatnie trzy nabory – zaprojektowane zostały inaczej, to zamiast 2,2 mln mielibyśmy zakontraktowane 2,5 mln gospodarstw domowych w zasięgu światłowodu.

Mała różnica? Może i mała, ale i tak nie da(ło) się inaczej. Projekty budowy sieci wchodzą na coraz trudniejsze obszary i także wielki telekom każdemu adresowi będzie się przyglądał uważnie. Jeżeli administracja nie zachęci do udziału małych podmiotów, to – w skrajnej wersji – KPO i FERC czeka klęska – mimo wielkich pieniędzy, jakie w tych programach czekają. Bo poza pieniędzmi trzeba będzie jeszcze determinacji i odwagi, która co do zasady jest większa w małym biznesie. Tutaj po prostu inaczej się kalkuluje ryzyko.

Tymczasem presja czasu w nowej perspektywie finansowej znowu będzie wysoka. Z powodu politycznych perturbacji KPO zamiast wystartować (choćby formalnie) w końcu 2021 r. wystartuje (najpewniej tylko formalnie) w końcu 2022 r. Na realizację będzie 3,5 roku i znowu po stronie administracji może się pojawić pokusa, aby „sprawy przyspieszyć”, komasując obszary wsparcia. Nie wątpię, że na etapie konsultacji wszyscy poważni gracze, z poważnymi minami, będą deklarowali zainteresowanie. Ba, mogą się nawet pojawić nowi, jak Fiberforce z grupy Playa.

Tylko, że i tak zaczną poważne analizy dopiero po obejrzeniu listy adresów do podłączenia. Jakoś tak się stało, że w 2. rundzie III konkursu POPC znacząca część obszarów okazała się nieatrakcyjna także dla dużych graczy. Netia zaś pokazała, że nawet duży telekom może się bez większej żenady wycofać z poważnych deklaracji (to akurat była szczególna sytuacja, niemniej miała miejsce).

Dużo projektów inwestycyjnych realizowanych przez małe podmioty miało charakter spekulacyjny, lub quasi-spekulacyjny. Dużo wniosków składały firmy de facto inwestycyjne, lub też operatorzy, których celem było zbudowanie dzięki POPC skali, którą to skalę bez wątpienia będą się starali w przyszłości sprzedać dużym graczom. Byleby projekty były realizowane, a sieci powstawały to mam zero problemu z tym zjawiskiem. Tym lepiej, że osobiste ambicje przedsiębiorców sprzyjają zapewnieniu nowoczesnego dostępu szerokopasmowego Polakom. Publiczne projekty wchodzą na obszary, gdzie nie wystarczą pieniądze, bo potrzebna jest także silna motywacja. Wszyscy mamy osobistą motywację i dzięki temu gospodarka kręci się od tysięcy lat.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi