Koniec negocjacji, czy wielki blef?

Fiaska i zwroty akcji pewnie są częstsze w „emenejach”, niż nam się wydaje. Multimedia Polska mają jednak to nieszczęście, że kolejne próby sprzedaży spółki dzieją się niejako w świetle jupiterów. Dla laika drugie z rzędu fiasko rozmów w tym samym roku wygląda już groteskowo. Jeszcze chwila i spółka stanie się przedmiotem złośliwych komentarzy. Prowadzącym swoją grę o cenne aktywo właścicielom może to być na razie za jedno, ale...

Playa też podobno sprzedawali trzy razy zanim trafił na giełdę. Cyfrowy Polsat robił do Netii co najmniej dwa podejścia. Na nowego akcjonariusza Inei także czekaliśmy jakiś czas. Potencjalni nabywcy  nie planowali jednak tych konsolidacji, więc nie musieli zgłaszać swoich planów do UOKiK. W efekcie wszystkie nieudane podejścia pozostawały w zaciszu gabinetów. W tym fochy i gierki właścicieli. Pardon, negocjacje o jak najlepszą wycenę.

Mamy nabożny stosunek do wielkich transakcji M&A. Onieśmielają pieniądze, którymi tam się obraca. Wyobrażamy sobie luksusowe gabinety, facetów pod krawatami (koniecznie bez marynarek) i babki w kostiumach (koniecznie bez żakietów) przy palisandrowych stołach. Dookoła tłum prawników, doradców i bankierów... Może tak to wygląda, ale w swojej istocie i tak się nie różni od „perskiego jarmarku”, który tak fantastycznie opisywała niezrównana grupa Monty Python w „Żywocie Briana” (ten jarmark nie był co prawda perski, ale...):

„– Musimy się potargować. Ja chcę za to 20. Mówisz, że to nie jest tyle warte!? Patrz, przecież to jest klasa!
– No dobra dam ci 10.
10?! Obrażasz mnie łobuzie. Mnie, któremu umiera babcia!...
– Dobra, dam 11.
11?! Czy ja dobrze słyszałem?! Kosztowało mnie to 12, chcesz mnie zrujnować?!...”

...itd.

Każdy amator Monty Pythona wie, że ten dialog był bardziej skomplikowany. Chodzi jednak bardziej o ducha, który przy wielkich akwizycjach wcale nie musi być inny: kto ma silniejsze nerwy, komu bardziej zależy, kto podniesie cenę, a kto się wycofa... Tylko stawka jest wyższa, niż 20 szekli. Piszę o tym, bo się zastanawiam, czy środowa informacja od Multimediów niesie właśnie przekaz w rodzaju: „obrażasz mnie łobuzie!”.

Właściwie nie wiadomo o co chodzi, Vectra nabrała wody w usta i niczego nie komentuje. Nie wiadomo jeszcze, czy wycofała wniosek o akceptację transakcji z UOKiK, ani czy badanie transakcji zostało przerwane. Że ostatnie posunięcie właścicieli Multimediów, to tylko negocjacyjny blef przychodzi do głowy nie tylko mi.

Multimedia Polska to przystojna panna na wydaniu z niezłym posagiem. Jedyny obecnie na rynku duży operator, który formalnie jest na sprzedaż. Na rynku, na którym najwięksi gracze wszem trąbią o konieczności konsolidacji. Na rynku, które wzdłuż i w poprzek przeczesują firmy inwestycyjne dysponujące setkami milionów dolarów. Jak do Penelopy – zalotników na pewno jest wielu.

To musi dawać właścicielom Multimediów dużą dozę komfortu, skoro po ponad roku procesu sprzedażowego finalnie odrzucili ofertę Liberty Global, a teraz zostawiają na lodzie Tomasza Węgrzyńskiego. Albo i nie zostawiają, ale wygląda jakby zostawiali. To może być gra. Taka gra może być czymś powszednim w M&A. W takiej grze pewnie można sobie na wiele pozwolić. Czy na wszystko?

Kiedyś, dawno temu, jedna z dużych sieci kablowych weszła na giełdę, sprzedawszy swoje akcje inwestorom za niezłe pieniądze. W kolejnych latach jej kurs poszedł jednak w dół, a więc wykupiła free float, po części przymusowo. Jakiś czas potem zaplanowała kolejną emisję akcji za ogromne pieniądze. Kiedy wówczas pytałem o szansę powodzenie jednego z bardziej rozpoznawalnych w kraju menedżerów od inwestycji, ten mi powiedział, że „rynek nie da się oszukać dwa razy”. Z emisji zrezygnowano.

Wygląda zatem, że nawet odporni psychicznie kontrahenci, którzy chcą zarobić pieniądze mają swoją granice wytrzymałość, na której trzeba umiejętnie lawirować.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi