Kiedy siła staje się słabością

Prywatne biznesy często są lepiej zarządzane od spółek o rozproszonej strukturze własności, gdzie aktywa należą do wszystkich, czyli do nikogo. Silna ręka ma w biznesie swoje zalety… dopóki nie zaczyna słabnąć. Dwie strony tego medalu pokazuje historia Grupy Polsat Plus.

O Zygmuncie Solorzu na rynku mówi się albo z nabożną czcią, albo z protekcjonalną pobłażliwością (oczywiście, maskującą zazdrość). Fakty są takie, że przedsiębiorca zbudował od zera co najmniej dwa biznesy na trudnym rynku, gdzie niejeden połamał sobie zęby. Marzenia o „wielkim prądzie” są zbyt świeże, aby można było stwierdzić, czy to ostatni przebłysk geniuszu, czy pierwsza oznaka odklejenia.

W telekomunikacji przedsiębiorca działał do tej pory zdecydowanie i raczej bez pudła. Skompletował operatora konwergentnego, który skutecznie rywalizuje na rynku. Pioniersko upłynnił wszystkie zbędne w podstawowej działalności aktywa, zabezpieczając się długookresowymi technicznymi partnerstwami i dostępem do sieci otwartych. Netia dobrze sobie radzi na rynku B2B. Grupa Polsat Plus ma co prawda węża w kieszeni, jeżeli chodzi o inwestycje i nie wiem, czy na dłuższą metę wyjdzie jej to na zdrowie. Prawdą jednak też jest, że własna infrastruktura nie ma takiego znaczenia, jak 20 lat temu. W Grupie Polsat Plus mniej więcej wiadomo, dokąd się jedzie, bo kierunek pokazuje jedna osoba i jeszcze pilnuje, by nie zbaczać z kursu. Przynajmniej tak było do niedawna. Ten przenikliwy i trzeźwo widzący rzeczywistość przedsiębiorca bowiem wywrócił stolik i to nie żadną biznesową decyzją, tylko zwykłą rodzinną kłótnią. Co gorsza ‒ o pieniądze.

Można by na to wszystko patrzeć ‒ z popcornem w ręku ‒ jak na mydlaną operę, gdyby nie to, że rodzinna kłótnia jak z latynoskiego tasiemca zaczyna emanować na biznes. Polsat wciąż nadaje, Plus obsługuje komórki, Cyfrowy Polsat dekodery, a ZE PAK produkuje prąd. I to się pewnie nie zmieni, ale w Cyfrowym Polsacie już się mogą zastanawiać, kto właściwie jest teraz szefem. Trudno ocenić jak daleko to zajdzie, ale pamiętamy z rynku telekomunikacyjnego podobne właścicielskie spory ‒ związane nie tylko z przepychankami prawników, ale także ze szturmami prywatnych agencji ochrony na gabinety prezesów. Ciekawe, że tam także zaangażowany był Zygmunt Solorz…

W przypadku Polskiej Telefonii Cyfrowej wynajęci menedżerowie walczyli o pieniądze swoich zleceniodawców ‒ publicznych firm, bez wiodącego akcjonariusza. W Grupie Polsat Plus rodzina kłóci się o swoje (?) pieniądze. Może się zrobić gorąco, o ile ktoś w porę się nie opamięta.

Trudno sobie wyobrazić, by komunikat jak w ubiegłym tygodniu Cyfrowy Polsat, musiały kiedykolwiek opublikować Orange, czy T-Mobile. Play teraz jest może tego bliższy, bo także należy do prywatnego właściciela (Xavier Niel kontroluje Iliad, jak Zygmunt Solorz Grupę Polsat Plus), chociaż z Warszawy dalej do Paryża, niż do… Lichtensteinu.

Życie kocha równowagę i właśnie wystawia Zygmuntowi Solorzowi weksle za kredyt właścicielskiej przewagi, dzięki której przedsiębiorca przez długie lata zadziwiał rynek.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi