Komisja Europejska poinformowała dzisiaj o przyjęciu rekomendacji dla listy telekomunikacyjnych rynków właściwych. Zgodnie z przewidywaniami rekomenduje już tylko cztery rynki hurtowe, pośród których nie ma rynku rozpoczynania połączeń w sieciach stacjonarnych, ani dostępu do linii telefonicznej. Według niektórych stawia to pod znakiem zapytania rynek usług WLR.
Warto przypomnieć, że w rekomendacji z 2003 r. Komisja Europejska definiowała szesnaście rynków właściwych, siedem na poziomie detalicznym i dziewięć na poziomie hurtowym.
Dzisiaj Komisja rekomenduje zachowanie czterech podstawowych hurtowych rynków właściwych oraz obowiązków z nimi związanych na operatorze zasiedziałym. Są to:
1. hurtowy rynek zakańczania połączeń w publicznej, stacjonarnej sieci telekomunikacyjnej (ang. wholesale call termination on individual public telephone networks provided at a fixed location),
2. hurtowy rynek zakańczania połączeń w publicznej, ruchomej sieci telekomunikacyjnej (ang. wholesale voice call termination on individual mobile networks),
3 a). hurtowy rynek lokalnego dostępu do linii abonenckiej (ang. wholesale local access provided at a fixed location),
3 b). hurtowy rynek scentralizowanego dostępu do linii abonenckiej (ang. wholesale central access provided at a fixed location for mass-market products),
4. hurtowy rynek lokalnego dostępu do stacjonarnej linii wysokiej przepływności (ang. wholesale high-quality access provided at a fixed location).
Rekomendacja nie ma charakteru ścisłego zalecenia, ani nie działa na lokalne rynki automatycznie. Stanowi zalecenie dla krajowych regulatorów, którzy mają pewną swobodę w rewizji rynków regulowanych, a nawet definiowania nowych, z poza listy, o ile wykażą na nich problemy z konkurencją. Niemniej w dłuższej perspektywie utrzymanie regulacji rynków nierekomendowanych przez KE będzie utrudnione.
BEREC, organizacja krajowych regulatorów, optował za utrzymaniem na liście dwóch dodatkowych rynków właściwych: rozpoczynania połączeń w sieciach stacjonarnych oraz dostępu do linii telefonicznej. Komisja jednak przyjęła inne rozwiązanie. Dzięki temu operatorzy zasiedzieli mogą uzyskać większa elastyczność w kształtowaniu cenników usług telefonicznych, oraz – niewykluczone – wycofać z regulowanej, hurtowej oferty usługi WLR.
KOMENTARZE
Tom Ruhan, przewodniczący European Competitive Telecommunication Association
ECTA z zadowoleniem przyjmuje, iż fizyczny dostęp do sieci – najskuteczniejsze narzędzie zapewnienia zdrowej, rynkowej konkurencji – zostanie uzupełniony na ściśle określonych zasadach o dostęp wirtualny tam, gdzie dostępu fizycznego z przyczyn technicznych nie będzie można zapewnić. Doceniamy także dostrzeżenie specyficznych potrzeb klienta biznesowego i dodanie do rynków właściwych usług o wysokich parametrach jakościowych, co powinno się przyczynić do podniesienia produktywności i efektywności europejskich przedsiębiorstw. Niepokoi nas jednak przedwczesna naszym zdaniem eliminacja rynków usług głosowych w sieciach stacjonarnych. Mamy jednak nadzieję, że lokalne władze regulacyjne skorzystają ze swobody, jaką daje im rekomendacja do utrzymania regulacji na tych rynkach dopóki nie staną się naprawdę konkurencyjne.
Anna Streżyńska, ekspert rynku telekomunikacyjnego
Dopiero analiza rynku właściwego, czyli rynku konkretnego produktu hurtowego (rozpoczynania połączeń i/lub rynku usługi udostępnienia pasma głosowego pod WLR) oraz analiza stosownego rynku detalicznego, i to na konkretnym obszarze – przede wszystkim w Polsce, a nie w Unii Europejskiej – pozwoli na ewentualne zdjęcie regulacji.
Z pewnością analiza będzie bardziej subtelna niż dotychczas bowiem zupełnie inaczej wygląda konkurencyjność tego rynku na obszarach miejskich i wiejskich (ujmując rzecz prosto). Inaczej tam, gdzie jest jakakolwiek konkurencja infrastrukturalna. Jak wiadomo, na znacznych obszarach kraju ona się zwyczajnie nie opłaca. Jeszcze nawet nie zakończyliśmy procesu zapewniania 10 tys. miejscowości pierwszego w ich operatora, jaki kiedykolwiek u nich działał.
W ogromnej liczbie miejscowości jest tylko infrastruktura Orange i WLR, a zatem eliminacja WLR byłaby zwykłym regulacyjnym dyletanctwem. Bardzo dokładnie powinien być badany zasięg VoIP oraz substytucyjność cenowa i jakościowa usług głosowych w sieciach mobilnych. Towarzyszy temu pytanie: "co z USO i regulacją rynku detalicznego?", jeśli zlikwidujemy WLR, który pełnił regulacyjne funkcje wobec zasięgu i ceny usługi detalicznej.
Chęć zniesienia wszystkich tych obowiązków razem świadczy o tym, że ostatnim fachowcem odpowiedzialnym za telekomunikację w Komisji Europejskiej była Viviane Reding. Niepokojący jest trend świadomej remonopolizacji widoczny w działaniach Komisji od poprzedniej kadencji. Na działania deregulacyjne nakłada się próba dystrybucja środków UE z preferencją dla wielkich grup kapitałowych oraz rozporządzenie o jednolitym rynku, mające równie niepokojące cele.
KOMENTARZE
Tom Ruhan, przewodniczący European Competitive Telecommunication Association
ECTA z zadowoleniem przyjmuje, iż fizyczny dostęp do sieci – najskuteczniejsze narzędzie zapewnienia zdrowej, rynkowej konkurencji – zostanie uzupełniony na ściśle określonych zasadach o dostęp wirtualny tam, gdzie dostępu fizycznego z przyczyn technicznych nie będzie można zapewnić. Doceniamy także dostrzeżenie specyficznych potrzeb klienta biznesowego i dodanie do rynków właściwych usług o wysokich parametrach jakościowych, co powinno się przyczynić do podniesienia produktywności i efektywności europejskich przedsiębiorstw. Niepokoi nas jednak przedwczesna naszym zdaniem eliminacja rynków usług głosowych w sieciach stacjonarnych. Mamy jednak nadzieję, że lokalne władze regulacyjne skorzystają ze swobody, jaką daje im rekomendacja do utrzymania regulacji na tych rynkach dopóki nie staną się naprawdę konkurencyjne.
Anna Streżyńska, ekspert rynku telekomunikacyjnego
Dopiero analiza rynku właściwego, czyli rynku konkretnego produktu hurtowego (rozpoczynania połączeń i/lub rynku usługi udostępnienia pasma głosowego pod WLR) oraz analiza stosownego rynku detalicznego, i to na konkretnym obszarze – przede wszystkim w Polsce, a nie w Unii Europejskiej – pozwoli na ewentualne zdjęcie regulacji.
Z pewnością analiza będzie bardziej subtelna niż dotychczas bowiem zupełnie inaczej wygląda konkurencyjność tego rynku na obszarach miejskich i wiejskich (ujmując rzecz prosto). Inaczej tam, gdzie jest jakakolwiek konkurencja infrastrukturalna. Jak wiadomo, na znacznych obszarach kraju ona się zwyczajnie nie opłaca. Jeszcze nawet nie zakończyliśmy procesu zapewniania 10 tys. miejscowości pierwszego w ich operatora, jaki kiedykolwiek u nich działał.
W ogromnej liczbie miejscowości jest tylko infrastruktura Orange i WLR, a zatem eliminacja WLR byłaby zwykłym regulacyjnym dyletanctwem. Bardzo dokładnie powinien być badany zasięg VoIP oraz substytucyjność cenowa i jakościowa usług głosowych w sieciach mobilnych. Towarzyszy temu pytanie: "co z USO i regulacją rynku detalicznego?", jeśli zlikwidujemy WLR, który pełnił regulacyjne funkcje wobec zasięgu i ceny usługi detalicznej.
Chęć zniesienia wszystkich tych obowiązków razem świadczy o tym, że ostatnim fachowcem odpowiedzialnym za telekomunikację w Komisji Europejskiej była Viviane Reding. Niepokojący jest trend świadomej remonopolizacji widoczny w działaniach Komisji od poprzedniej kadencji. Na działania deregulacyjne nakłada się próba dystrybucja środków UE z preferencją dla wielkich grup kapitałowych oraz rozporządzenie o jednolitym rynku, mające równie niepokojące cele.