SMS powoli schodzą z telekomunikacyjnej sceny. Wypierają je wiadomości wysyłane z użyciem wszelakiego typu komunikatorów. Analitycy przewidują, że w 2018 r. klienci sieci mobilnych wyślą ponad 10 razy więcej wiadomości z komunikatorów, niż SMS.
Krótkie wiadomości tekstowe komercyjnie zostały zaoferowane w 1993 r. Od tego momentu przez wiele lat były żyłą zysków. Przez wiele lat SMS były domeną Europy i Azji. W Ameryce Północnej do powszechnego użycia weszły w 2007 r., gdy liczba wysłanych SMS globalnie skoczyła – według danych Portio Research – o 88 proc. do 373 mld. Rok później było to już ponad 1 bln i jednocześnie Ameryka Północna przeskoczyła Europę i stała się drugim największym rynkiem SMS na świecie.
Szczyt popularności SMS przypadł na 2012 r. gdy na świecie wysłano 7,76 bln SMS, a na Starym Kontynencie nieco ponad 1 bln. Co ważne, szczyt popularności w Ameryce Północnej (niemal 2,4 bln sztuk) i Azji (prawie 3,8 bln) był rok wcześniej, zaś w regionie Afryki i Bliskiego Wschodu najwięcej SMS w historii (ponad 250 mld) wysłano w 2013 r. W Polsce – według danych GUS – szczyt popularności przypadł na 2012 r, gdy klienci sieci mobilnych wysłali 52,7 mld SMS. Potem zaczął się spadek i rok później wysłano 51,4 mld SMS.
Według szacunków Portio Research, w ub.r. na świecie wysłano nieco poniżej 7,5 bln SMS. Analitycy firmy przewidują, że w 2016 r. na całym świecie zostanie wysłanych już tylko nieco poniżej 6,4 bln SMS.
Spadek liczby wysłanych SMS skorelowany jest ze wzrostem popularności widomości wysyłanych z komunikatorów mobilnych oraz z rosnącą popularnością smartfonów i mobilnego dostępu do internetu. Według szacunków Parks Associates, w 2013 r. na świecie wysłano 10 bln takich wiadomości, zaś w 2018 r. będzie to już 67 bln.
W ślad za spadkiem liczby wysłanych SMS maleją przychody operatorów z tej usługi. Według 451 Research, w 2014 r. w USA wyniosły nieco poniżej 21 mld dolarów, a w 2018 r. będzie to już tylko nieco poniżej 18,7 mld dolarów.