Stéphane Richard „chce pozostać prezesem Orange”, ale jest gotów zrezygnować ze stanowiska dyrektora generalnego grupy. Twierdzi, że grupą powinien zarządzać tandem menedżerów - pisze francuski tygodnik „Journal de Dimache” (JDD).
W wywiadzie dla JDD Stéphane Richard powiedział, że chciałby ubiegać się o kolejna - już czwartą - kadencję na stanowisku szefa francuskiej grupy telekomunikacyjnej. Jego obecna kadencja kończy się w maju 2022 r. Stwierdził, że jest zwolennikiem oddzielania funkcji prezesa i dyrektora generalnego. Chciałby pozostać prezesem.
Jak zaznacza, rozdzielenie funkcji nastąpiło w wielu dużych firmach wchodzących - tak jak Orange - w skład CAC 40, głównego indeksu paryskiej giełdy i wpłynęło to pozytywnie na ich działalność. Dodał, że ostateczną decyzję podejmą akcjonariusze, wśród których największym pakietem akcji dysponuje francuski Skarb Państwa, który ma 23 proc. akcji Orange i prawie 29 proc. głosów na Zgromadzeniu Akcjonariuszy
JDD przypomina, że w czerwcu dziennik „Les Echos” powołując się na nieoficjalne informacje twierdził, że główny akcjonariusz chciałby takiej zmiany.
Stéphane Richard w rozmowie z tygodnikiem przyznał, że ewentualne przedłużenie jego kadencji zależeć będzie od wyroku paryskiego Sądu Apelacyjnego w sprawie Bernarda Tapie. Sąd ma ogłosić wyrok 6 października.
Stéphane Richard jest jednym ze współoskarżonych (sprawa dotyczy współudziału w oszustwach i defraudacji państwowych pieniędzy w czasach, gdy był wysokim urzędnikiem francuskiego resortu gospodarki, przemysłu i zatrudnienia) i już w trakcie ubiegania się o obecną kadencję ta sprawa mu ciążyła. W lipcu 2019 r. Stéphane Richard został uniewinniony przez sąd niższej instancji.
Stéphane Richard uchylił się od odpowiedzi, kogo widziałby na stanowisku dyrektora generalnego. - Jest za wcześnie na odpowiedź na takie pytanie. Decyzja zależy od zarządu grupy. Będziemy musieli poszukać idealnego kandydata na to stanowisko - powiedział w rozmowie z JDD i dodał,że w grupie nie brakuje wewnętrznych kandydatów na to stanowisko.
Gdy JDD sugerowało, że mógłby nim zostać Ramon Fernandez, obecny wiceprezes, Stéphane Richard odniósł się do pogłosek konflikcie między nim, a wiceprezesem i stwierdził, że są bezpodstawne.