Znacznie mniejsze byłyby możliwości dosprzedaży usług UPC klientom T-Mobile Polska. Wynika to z większego zasięgu sieci mobilnej (14 mln gospodarstw domowych) wobec sieci kablowej (3,4 mln gospodarstw domowych). Usługi UPC będą mogły wejść do naziemnej sieci sprzedaży T-Mobile Polska (ok. 650 salonów), ale tylko w obszarze działania sieci HFC operatora kablowego. Żaden z największych stacjonarnych telekomów w Polsce ma nie więcej, niż kilkadziesiąt POS. W przeciwieństwie do usług mobilnych, usługi stacjonarne dużych sieci sprzedaży nie wymagają. Sprzedawane są wszystkim kanałami zdalnymi, a fizyczny kontakt z klientem jest realizowany przez montera podczas instalacji. Wejście oferty operatora stacjonarnego do dużej sieci sprzedaży operatora mobilnego ma jednak pewien walor promocyjny czego nie należy całkiem lekceważyć.
Zakładamy, że taka transakcja – gdyby doszła do skutku – wywarłaby efekt głównie na zaangażowane w nią podmioty. Dla T-Mobile, jako zmiana strategii, zakup udziałów w rynku stacjonarnym oraz szansa na podniesienie efektywności operacyjnej i finansowej. Dla UPC w pewnej perspektywie oznaczałaby zniknięcie z rynku.
Jeżeli chodzi o konkurentów, to mogą odczuć zwiększenie presji ze strony nagle wzmocnionego rywala, ale nie sądzimy, aby to była efekt znaczący. Model operatora konwergentnego jest na rynku znany. Działa tak wiele podmiotów. T-Mobile zaś nie zastosuje agresywnej strategii, aby ochronić przychody własne i świeżo zakupionego UPC. Wzrost presji najbardziej odczułby Orange, ponieważ rywal realizowałby zbliżoną strategię i nasilił konkurencję na terenach miast. Na korzyść Orange – paradoksalnie – mogłoby zagrać to, że T-Mobile dołączyłby do chóru dostawców promujących usługi konwergentne i ofertę pakietową, co podnosiłoby jej popularyzację pośród klientów. To jest jednakowoż efekt wysoce niepewny. Komunikacja operatorów ma ograniczony wpływ na decyzje konsumentów. Z ich perspektywy – w szerokim ujęciu – analizowane przejęcie zmieniłoby bardzo niewiele lub zgoła nic.
A może z Playem?
Powyższe rozważania można po części zaaplikować do innego scenariusza: aliansu UPC z Playem. Prawdopodobne, że baza kliencka tego MNO w większym stopniu pokrywa się z bazą UPC, co przy ewentualnej transakcji oznacza mniejsze synergie, ale to się nie wydaje czynnikiem decydującym, bo wpływa tylko na samą wartość transakcji, a nie na jej strategiczny sens. Ewentualność taką rozważamy, zakładając, iż grupa Liberty Global nie może zamykać się na inne ewentualności, niż tylko porozumienie z Deutsche Telekom. To by stawiało ją w niekorzystnej sytuacji negocjacyjnej.
Alians „Play – UPC”, to nie jest to nowa koncepcja. Wracała jak mantra w okresie poszukiwań przez właścicieli nowego inwestora dla Playa. Nie wykluczamy, że działająca niezwykle pragmatycznie grupa Liberty Global mogałby nadal być zainteresowana, nawet jeżeli w dłuższej perspektywie rozważa wyjście z polskiego rynku. Budowa i sprzedaż operatora zintegrowanego może wszak okazać się lukratywnym przedsięwzięciem. Nie można również wykluczyć, że to Play odegrałby aktywną rolę.
Operator stroni dzisiaj od sieci stacjonarnej, chociaż świadczy usługi „w stałej lokalizacji” za pośrednictwem sieci radiowej. Usilnie przekonuje rynek, że można działać efektywnie bez konwergencji, co jednak wobec posunięć konkurentów budzi co najmniej niepewność inwestorów giełdowych.
Głównym udziałowcom Playa prawdopodobnie starczyłoby „wyporności” finansowej na przeprowadzenie takiej akwizycji. Gdyby jej koszt miał w ostatecznym rozrachunku ponieść Play, to obciążenie byłoby dla spółki znaczące i stawiałoby pod znakiem zapytania możliwość wypłaty dywidendy. Bardziej prawdopodobne wydaje się porozumienie pomiędzy właścicielami obu sieci oparte na wymianie udziałów i utworzenie wspólnego przedsiębiorstwa. Na przykład na wzór joint-venture Liberty z Vodafone w Holandii, choć nie koniecznie z takim samym równym udziałem i równym wpływem na nową spółkę.