Mieszkaniec Opola poprzecinał kable telekomunikacyjne ulokowane w studzience na jego własnej posesji. Chciał w ten sposób sprawdzić, kto jest dysponentem pasywnej infrastruktury, ponieważ od poprzedniego właściciela nieruchomości nie mógł uzyskać na ten temat żadnych informacji. Ten ciekawy przypadek opisała Nowa Trybuna Opolska.
Bohater artykułu nabył działkę od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej i w ramach porządkowania nieruchomości m.in. zaplanował budowę drogi dojazdowej. W jej pasie ulokowana była jednak studzienka teletechniczna, a w niej kable telekomunikacyjne. Ponieważ WAM nie potrafiła objaśnić swojemu kontrahentowi, kto jest właścicielem infrastruktury ten podjął dosyć radykalne kroki, aby to stwierdzić: poprzecinał kable i czekał na reakcję.
Okazało się, że z infrastruktury korzystają m.in. policja i sąd rejonowy w Opolu, a także żandarmeria wojskowa. Artykuł w NTO nie podaje, czy sama studzienka należy do wyżej wymienionych instytucji, czy może (co bardziej prawdopodobne) do któregoś z operatorów telekomunikacyjnych.
Nowy właściciel działki argumentuje, że na posesji nie ma ustanowionej żadnej służebności gruntowej, a więc infrastruktura nie jest zlokalizowana legalnie. Korzystanie z prywatnej posesji wymaga ustanowienia (w różnym trybie) płatnej lub nieodpłatnej służebności na rzecz właściciela infrastruktury. W wielu przypadkach taka lokalizacja jest jednak w ogóle nie uregulowana.
Oryginalnie Prawo telekomunikacyjne (art.140) regulowało zasady korzystania z prywatnych posesji w celu lokowania urządzeń telekomunikacyjnych. Przepis ten został jednak w kolejnej nowelizacji uchylony (Telekomunikacja Polska miał poważne problemy z roszczeniami o swoją infrastrukturę).