„Wspieramy interoperacyjność, jesteśmy za...” Lata zmagań z czymś, co sprawia pozór wzajemnych drobnych złośliwości pokazały, że interoperacyjność w sieciach GPON jest ideę, do której wiecznie będziemy dążyli. Teoretycznie wszystko jest w porządku, bo wszyscy deklarują implementację standardu G.984/G.988, ale to za mało, bo diabeł tkwi w szczegółach.
Standard standardem, i gdyby przeanalizować kod stosu OMCI w urządzeniach każdego z producentów, to można by stwierdzić, że rzeczywiście – wszyscy (lub prawie wszyscy) trzymają się standardu. Ale jeżeli próbujemy podłączyć ONT producenta X do OLT producenta Y, to nie zawsze wszystko działa, albo wręcz nie działa nic.
Jednak nie jest tak źle, jakby mogło być. Jeżeli bowiem przyjrzymy się terminalom ONT, to realnie i tak w większości przypadków, są to urządzenia „3rd party” – producentów innych niż widniejące na urządzeniu logo. Niezależnie od logo i tak jest produkowane w fabryce specjalizującej się w OEM/ODM (ang. original equipment manufacturer/ original design manufacturer), czy też produkcji na zlecenie.
Sprzęt jednak można wyprodukować wszędzie. Najistotniejsze jest oprogramowanie. I tu mamy kilka możliwych scenariuszy:
- oprogramowanie jest tworzone w fabryce – bywa lepsze lub gorsze, cena zazwyczaj decyduje i nie ma co liczyć na to, że tanie urządzenie przyjdzie w komplecie z dopracowanym oprogramowaniem. Niejeden producent radzi sobie z oprogramowaniem w zadowalający sposób (z pewnością nie zaoferuje wówczas najtańszego produktu), ale to wymaga również głębokich kompetencji po stronie zamawiającego;
- oprogramowanie jest tworzone przez producenta OLT – i to jest najczęstszy przypadek, w którym są programistyczne kompetencje i konkretna wiedza, jak ONT do własnego OLT dostosować;
- oprogramowanie jest tworzone przez zamawiającego urządzenie lub na jego zlecenie przez zewnętrzną firmę – ważnym aspektem tego modelu jest fakt posiadania kodu źródłowego do oprogramowanie przez użytkownika urządzeń abonenckich. Alternatywnie jest to wieloletnia umowa na wsparcie z dostawcą oprogramowania, umożliwiającą wieloletni rozwój i aktualizacje, przez co redukujemy zarówno OPEX jak i CAPEX na urządzenia abonenckie. Te urządzenia zaś można już produkować gdziekolwiek.
Ale żeby sprawę skomplikować, po drodze pojawiają się dodatkowe problemy.
Pierwszą ich grupę można określić, jako licencyjno-polityczne. Czy zamawiając OLT upewniliśmy się, że zamówione oprogramowanie nie blokuje terminali abonenckich od producentów trzecich? Nie!? No to problem... Jego rozwiązanie zależy od skali przyszłych zamówień na OLT i siły argumentów w biznesowych negocjacjach z producentem OLT.
Nie wszyscy producenci robią problemy. Możemy się tego spodziewać ze strony Huawei, Caliksa (co określiłbym, jako wyjątkowo ciężki przypadek monetyzacji w amerykańskim stylu), w przypadku nowych dostaw Dasana, czy w systemie zarządzania Nokii (dawny Alcatel-Lucent), choć tu jedynie na poziomie systemu zarządzającego. Tak czy inaczej, nigdy nie wolno zapominać o dopilnowaniu braku blokady na poziomie umowy zakupowej, szczególnie w przypadku mniejszych klientów.