Sprawa protestu górali z zakopiańskich Krzeptówek przeciwko masztowi, który zamierzał postawić T-Mobile odbiła się w mediach szerokim echem. Trudno nie odnieść wrażenia, że najbardziej zaskoczyło to samego operatora. Zaniechania, które poczynił szybko przechyliły lokalne sympatie na stronę protestujących.
Z początku sprawą zainteresowała się lokalna Gazeta Krakowska, potem portale branżowe, by w końcu dotrzeć do Onetu czy Faktu.
Trudno się dziwić, bo górale pełni obaw o szkodliwość dla zdrowia promieniowania PEM, poczynali sobie nadzwyczaj ostro. Nie ograniczyli się do petycji z protestem, ale uniemożliwili wykonawcy postawienie konstrukcji, gotowi potraktować deskami jego pracowników.
Górale dobrze rozegrali sprawę informacyjnie – instynkt wziął górę nad kursami i szkoleniami z zakresu marketingu i PR, jaki przechodzą pracownicy korporacji. Trudno bowiem nie wyczuć, że sympatia mediów lokalnych była po stronie protestujących. Nie może dziwić, że wsparli ich miejscowi samorządowcy, bo wybory są coraz bliżej. Przekonali do siebie nawet właścicielkę działki, na której znajdowały się elementy wieży do złożenia i postawienia. Mimo, że zapewne dostawała wynagrodzenie od podwykonawcy T-Mobile, ułatwiła protestującym zablokowanie wwiezienia elementów na miejsce, gdzie miała stanąć wieża.
Jak na to reagował T-Mobile? Gazeta Krakowska, opisując protest zarówno w pierwszej, jak i późniejszej relacji, informowała, że operator nie odpowiedział na jej pytania. Być w może w dziale komunikacji T-Mobile uznano, że nie warto pochylać się nad pytaniami lokalnego tytułu, zawracać tym głowę poważnym menedżerom. Być może też powodem był bezwład korporacyjny. Być może pracowników bardziej zajmowało planowanie wakacyjnych urlopów. Trudno powiedzieć. Jednak jakikolwiek był powód, dziwić nie może, że operator nie zdobył sympatii lokalnych mediów, które tym łatwiej zjednali sobie górale.
T-Mobile odpowiedział dopiero na pytania Onetu. Widocznie w korporacji uznano, że tego portalu lekceważyć już się nie da. Niemniej odpowiedź udzielona Onetowi była bezpłciowa, ogólnikowa i prawie zupełnie niczego nie wyjaśniała.
„Zapewnienie najlepszego zasięgu sieci T-Mobile w Zakopanem jest dla nas priorytetem. Skorzystają na tym mieszkańcy, turyści, ale przede wszystkim osoby, które mogą potrzebować pomocy służb ratowniczych. To szczególnie ważne w górach" – wyjaśniał T-Mobile.
W sumie to tłumaczenie da się sprowadzić do frazesu – „my chcemy zawsze dobrze”. Ani słowa o tym, czy inwestycją jest zgodna z prawem, czy pozwolenia na budowę są prawomocne (górale przekonują, że nie), czy operator i w jaki sposób będzie reagować na przypadki przemocy wobec pracowników podwykonawcy (były takie skargi), czy to nie jego „broszka”? Można by też wyjaśnić, czy to rzeczywiście konstrukcja tymczasowa, czy nie (choć to może niewygodne?). Czy operator zamierza doprowadzić inwestycję do końca, bo ma do tego prawo?
Cóż i w tym przypadku stosunkowo niewielka sytuacja kryzysowa przerosła T-Mobile, podobnie jak to miało podczas pożaru data center kilka lat temu. Być może wynika z faktu, że protesty przeciw masztom na razie stosunkowo rzadko dotyczą jego inwestycji (przynajmniej w tak ostrej formie). Inaczej niż w przypadku zaprawionego w bojach Playa, który szybko i za każdym razem wysyła odpowiednie oświadczenia i nie lekceważy lokalnych mediów.
Jak relacjonuje Onet, górale z Zakopanego postanowili, że nie dopuszczą podwykonawcy do budowy masztu do sobotniego poranka. Jak bowiem przekonują, wówczas będzie już 1 lipca i przestanie obowiązywać tzw. specustawa covidowa związana z obowiązującym do 30 czerwca 2023 r. stanem zagrożenia epidemiologicznego. Uważają bowiem, jeśli budowa masztu rozpoczęłaby się przed końcem obowiązywania specustawy, to nawet nielegalnie wybudowany maszt można by zalegalizować.
Stanowisk T-Mobile w tej kwestii oczywiście nie znamy, choć do sprawy ustosunkowali się szybko samorządowcy. Tłumaczą, że górale źle rozumieją przepisy. Starosta tatrzański w rozmowie z mediami przekonywał, że masztu telefonii komórkowej nie da się zbudować bez zezwoleń i gdyby ktoś takie prace rozpoczął, to takiego obiektu nie dałoby się zalegalizować.
Złą wiadomością dla T-Mobile jest, że muszą być przygotowani na kolejne tego typu sytuacje. Ruszył przetarg 5G, gdzie są duże wymagania jakościowe. Na pewno będzie więc trzeba ruszyć z budową nowych obiektów. A te nie podobają się nie tylko góralom.
Osobiście zaś radziłbym, by jednak w T-Mobile pochylali się nad odpowiedziami, które wpływają od lokalnych mediów i tych branżowych, i ogólnopolskich oczywiście też. I jak pokazuje przykład Zakopanego – odpowiedzi w formie bezpiecznych, ogólnikowych frazesów nie zawsze są receptą na wszystko.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.