Ciekawe, czy polityczne potrzeby związane z walką o reelekcję dwóch prezydentów spowodują wreszcie ban na sprzęt Huaweia w polskich sieciach 5G, czego stronom nie udało się „osiągnąć” przez poprzednie kilkanaście miesięcy? Gdyby nawet, to nic lepiej by nie zobrazowało, co jest istotą sprawy.
Znamienne, że kwestia dostawców dla sieci 5G została wybita w relacjach z wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA, co wskazuje jaką sprawa ma wagę dla Amerykanów. Pomimo rocznych prac, w Polsce od strony legislacji nie wydarzyło się jeszcze nic, co wykluczałoby jakiegokolwiek dostawcę z rynku sprzętu sieciowego. Wątpliwe, aby cokolwiek (ban na Huaweia) mogło się wydarzyć przed niedzielnymi wyborami za co prezydent Trump mógłby podziękować jakimś zdecydowanym gestem, który to gest zapewniłby zwycięstwo Andrzeja Dudy w I turze. Przyjmijmy jednak, że będzie II tura, czyli mamy jeszcze 2 tyg. walki, w tym starania o poparcie rządu USA dla (jednego z) kandydatów. Co jeszcze jest teoretycznie możliwe w tym czasie?
Od miesięcy na tapecie jest rozporządzenie w sprawie minimalnych środków technicznych i organizacyjnych oraz metod, jakie przedsiębiorcy telekomunikacyjni są obowiązani stosować w celu zapewnienia bezpieczeństwa lub integralności sieci lub usług ze spec-zapisami na temat sieci 5G. To, jak wolno miele się ten dokument jest sygnałem, ile w nim polityki. Niemniej, ostatnia iteracja uważana jest na rynku za „neutralną politycznie i technologicznie”. Wymaga dywersyfikacji dostawców 5G, a ściślej mówiąc: nie dopuszczenie do uzależnienia od jednego dostawcy sprzętu do sieci technologicznie zgodnej z rekomendacją ETSI TR 121 915 V.15.0.0. (2019-10), czyli tzw. 5G f.1. Teoretycznie nic specjalnego, bo dywersyfikacja dostawców jest na rynku telekomunikacyjnym normą, a udowodnić, że się nie jest uzależnionym nie będzie trudno. Nic specjalnego, co nie oznacza, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie zobaczymy kolejnej (czwartej? piątej?) wersji tego dokumentu z – być może – nowymi wymaganiami.
I to nie jest jedyna legislacyjna opcja, bo wszak zasygnalizowano jeszcze jedno tematyczne rozporządzenie. Konia z rzędem temu, kto wie jaka będzie ostatecznie zawartość tego dokumentu. Legislacje z pobocznymi zapisami słabo (lub w ogóle) związanymi z meritum projektu są ostatnio specjalnością rządu (patrzy Tarcze Antykryzysowe). Przed II turą wyborów prezydenckich ktoś może uznać, że pora wytoczyć armaty naprawdę poważnego kalibru. No więc byle do wyborów. Potem odetchniemy.
Po wyborach, kto by ich nie wygrał, nasi politycy powinni się uspokoić. Wujek Donald nie będzie już tak bardzo potrzebny, a wręcz przeciwnie – on sam może czegoś tam potrzebować przed jesiennymi wyborami prezydenckimi w USA. Choćby poparcia 10 mln amerykańskiej Polonii. Wektory się zmienią, więc w najlepszym razie wrócimy do ślamazarnej dyskusji o cyberbezpieczeństwie, która przez kilkanaście miesięcy nie doprowadziła do niczego więcej, jak do przyszłej ewentualności na możliwą decyzję o warunkowym wykluczenia z warunkami zawieszającymi budzących w pewnych warunkach potencjalne wątpliwości dostawców sprzętu. Tymczasem i w Polsce, i na całym świecie, 5G już hula także na urządzeniach sieciowych Huaweia. Ja mam zawodowe skrzywienie, słyszę głównie czego chcą telekomy, ale przysięgam, że przez tych kilkanaście miesięcy dyskusji naprawdę nie zauważyłem silnej woli do ustrzelenia Chińczyków z dających się racjonalnie wyjaśnić powodów w żadnych krajowych gremiach. Jasne, że z Huaweia żadna biała owieczka, na którą się usilnie kreuje, ale ja nie słyszałem żadnych konkretnych, innych niż polityczne, zastrzeżeń. Co mnie skłania do poglądu, że clou problemu jest nie to, „co tam sobie Chińczycy podsłuchają”, tylko „co tam sobie o nas Amerykanie pomyślą”.
A tak na koniec jestem ciekaw, jak nasi operatorzy by dowodzili, że „zapobiegli nadmiernemu uzależnieniu od jednego dostawcy”, gdyby rozporządzenie „w sprawie minimalnych środków” weszło teraz w życie? Przecież Plus ma sieć 5G2600 opartą na sprzęcie Ericssona, Play w większości zasięgu 5G2100 bazuje na Huaweiu, a Orange i T-Mobile mają sieci podzielone regionalnie między dwóch vendorów?
Ot, polityka swoją drogą, a życie swoją.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.