Jakby to niefajnie brzmiało, tak zwana współpraca regulatora z rynkiem to – ogólnie rzecz biorąc – strata czasu. Regulacje mają sens w wersji soft (czyli brak regulacji) lub w wersji hard (czyli w wariancie siłowym). Nic po środku.
Z pewnym zaniepokojeniem słuchałem, jak we wtorek Prezes UKE szkicował nowy system kontroli jakości usług w sieciach mobilnych. Jak rozumiem, w pełnej krasie ten pomysł zobaczymy wraz z dokumentacją aukcyjną 5G. Na razie niewiele jeszcze wiadomo, ale regulator nie omieszkał wspomnieć, że kontrola jakości, preferencyjnie, będzie działać w ramach współpracy z rynkiem. Dopiero jak to nawali, wjadą regulacyjne przepisy. Pozornie to bardzo budujące.
Pierwsze sygnały o pomyśle badania jakości usług doszły do mnie jeszcze we wrześniu, aczkolwiek nie do końca skojarzyłem meritum. Otóż jeden z branżowych kolegów (pozdrawiam!) wspomniał a propos aukcji pasma C, że „UKE coś tam wymyśla w związku ze zobowiązaniami pokryciowymi, a przecież jedyne sensowne rozwiązanie, to liczba i lokalizacja nadajników”. Bo rzekomo tylko to da się łatwo i bezdyskusyjnie zweryfikować. Dzisiaj rozumiem lepiej, że były to narzekania w kontekście nowego pomysłu UKE.
Nie wiem jeszcze na ile narzekania są zasadne, bo nie znam szczegółów koncepcji regulatora. Że kolega (choć bardzo zacny) narzekał, o niczym jeszcze nie świadczy, bo rolą branży jest narzekać, kiedy regulator narzuca jakieś wymagania. Jeżeli jednak system pomiaru jakości usług okaże się drogi i skomplikowany, to życzę szczęścia Prezesowi UKE, który wyobraża sobie działanie w ramach „dobrowolnego porozumienia z rynkiem”.
Odkąd pamiętam dialog rynku z administracją sprowadza się do dwóch skrajnych postaw – „nic się nie da w świetle prawa, a w ogóle to jest bardzo drogo i bez sensu” – to jedna. I druga: „wszystko można zrobić, no i generalnie to nie przesadzajcie – stać was”. Operatorzy bronią świętego spokoju prowadzenia biznesu, swobody wobec klientów i konkurentów oraz swoich zysków. Administracja stawia mniej lub bardziej przemyślane cele rozwojowe i troszczy się o konsumenta – zazwyczaj w ciężar kosztu operatorów (choć sama też inwestuje). Administracja ma wprawdzie przewagę w postaci ustaw oraz inicjatywy legislacyjnej, ale na to branża wypracowała taktykę w stylu Mahatmy Gandhiego. Bierny opór polega w tym wypadku na nie odrzucaniu z góry żadnego pomysłu ze strony administracji, ale na powolnym topieniu go w niekończących się negocjacjach. Aż się administracji znudzi i znajdzie sobie nowy pomysł. Regulator musi więc albo tupnąć nogą, albo… lepiej odpuścić.
Jest obszar – głównie relacji B2B – gdzie bez decyzji administracyjnych UKE się nie obejdzie. Gdzie jednak na szali leży interes użytkownika końcowego, tam pole do „twardych” działań ma Prezes UOKiK. Dysponuje potrzebnymi narzędziami i trzeba przyznać, że jest aktywny (nadaktywny?). Prezes UKE winien ograniczyć się do „miękkich” działań.
Według mnie, sześć raz więcej korzyści użytkownikom końcowym dają regularne raporty Speedtest.pl, tudzież informacje z UKE o przenośności numerów, niż jakiekolwiek „memorandum w sprawie jakości”, czy „dobrowolny system mierzenie parametrów”. Że już nie wspomnę o „kodeksie dobrych praktyk na rzecz zapisów umownych”. Kaktus mi na ręku wyrośnie, jeżeli operatorzy z dobrą wolą i przekonaniem wejdą w jakiekolwiek tego typu przedsięwzięcie.
Jeżeli Prezes UKE chce badać jakość usług w sieciach mobilnych, to niech zamówi cztery razy do roku drive testy i publikuje z nich rzetelne raporty. Jeżeli zamiast tego będzie bazować na dobrowolnej współpracy z operatorami, to w efekcie powstanie narzędzie równie przydatne, co sławetna wyszukiwarka usług szerokopasmowych – bo jeden nie będzie chciał, a drugi nie będzie mógł.
Nikt nie mówi, że regulator nie powinien wysłuchać operatorów, ale jak już wysłucha, to niech sam decyduje. Inaczej „otwartość na dialog z rynkiem” trąci po prostu obawą przed odpowiedzialnością za decyzję i kosztami wdrożenia narzędzi.
Po co marnować czas i środki operatorów na „pontonowanie” inicjatyw regulacyjnych? Niech lepiej ten czas i środki poświęcą na budowę sieci i poprawę jakości usług, by skuteczniej walczyć z konkurentami o klientów. A regulator niech reguluje.
A poza tym wiwat odrodzona Ojczyzna!
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.