Najwięksi brytyjscy dostawcy usług dostępu do internetu - BT, Virgin Media, TalkTalk, Sky - porozumieli się co do wspólnych działań antypirackich z organizacjami reprezentującymi producentów muzyki i filmów - informuje serwis internetowy BBC. Opisywane porozumienie ma charakter całkowicie dobrowolnej umowy przedsiębiorstw i organizacji dwóch branż gospodarczych bez żadnej ingerencji ze strony państwa. Po czterech latach trudnych negocjacji, w przyszłym roku, zaczną akcję "informacyjną" w stosunku do abonentów ISP podejrzanych o ściąganie z internetu chronionych prawami licencyjnymi treści. Jej koszty pokryją producenci multimediów.
Działania prewencyjne będą miały bardzo łagodny charakter. ISP zgodzili się - na razie - wyłącznie na kierowanie do swoich abonentów, co do których istnieją podejrzenia o korzystanie z nielegalnych treści, edukacyjnego w tonie listu. List ten ma informować o fakcie, że wiele materiałów w internecie jest dystrybuowana z pogwałceniem praw autorskich. Jeden abonent może otrzymać nie więcej, niż cztery tego typu listy. Ton listów ma się zaostrzać wraz z każdym kolejnym pismem, ale w żadnym razie nie może grozić odpowiedzialnością karną. Na czwartym liście procedura "informacyjna" ma się kończyć. Bez żadnych dalszych kroków.
Nie jest to po myśli organizacji producenckich, które oczekiwały silniejszych sankcji i dalej idących możliwości działania w obronie swoich praw. Na przykład: informowania podejrzanych abonentów o możliwej odpowiedzialności karnej, czy też prawa wglądu do bazy danych użytkowników, w stosunku do których wystosowano pismo. Na to jednak nie zgodzili się ISP. Gróźne nie będzie, a baza danych będzie utajniona, chociaż regularnie będą publikowane informacje o liczbie alertów wysłanych do użytkowników. Dane o odbiorcach informacji będą przechowywane przez ISP tylko przez rok. Zakłada się, że system informacyjny będzie działała przez trzy lata, a potem dokonana zostanie ewaluacja całego rozwiązania.W projekcie porozumienia zapisano, że jeżeli efekty będą zbyt słabe, to właściciele praw autorskich pozostawiają sobie prawo sięgnięcia po skuteczniejsze środki.
Choć uzgodnione działania są zdaniem organizacji producenckich zbyt powściągliwe, to jednak zgodziły się one na sfinansowania całej akcji. Każdy ISP, który przystąpi do systemu informacyjnego otrzyma refundację w wysokości maksymalnie 750 tys. funtów oraz będzie otrzymywał 75 tys. funtów rocznie na pokrycie kosztów obsługi.
Organizacje producenckie mają silny mandat do swoich żądań, ponieważ od 2010 r. w Wielkiej Brytanii obowiązuje Digital Economy Act, który przewiduje liczne środki przeciw naruszeniom praw autorskich. Niemniej trudno jest go wcielić w życie, a ISP odmawiają wszelkimi sposobami roli egzekucyjnej wobec swoich abonentów. W ramach dobrowolnego porozumienia z organizacjami producenckimi uczynili pierwsze ustępstwo.
Kwestia udziału dostawców internetu w ściganiu naruszeń prawa do multimediów stała się w Europie gorąca od kiedy w marcu tego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, iż krajowy sąd może nakazać dostawcy internetu blokadę dostępu do nielegalnych treści.
Od chwili umasowienia internetu producenci muzyki i filmów - z umiarkowanym skutkiem - walczą z procederem nielegalnego udostępniania w sieci produkcji, do których mają prawo. Ich starania są bardzo niepopularne.
W ubiegłym miesiącu PricewaterhouseCoopers opublikował raport na temat strat polskiej gospodarki powodowanej nielegalnym dostępem do treści multimedialnych w internecie.