Internet Rzeczy, komunikacja Machine-2-Machine … mam wrażenie, że w Polsce to wciąż bardzo słabo rozpoznane tematy. Dla większości przedstawicieli branży teleinformatycznej bardzo odległe. Nawet ci, którzy – wydawałoby się – ze względów biznesowych powinni się jakkolwiek zainteresować, zbywają go wzruszeniem ramion. "Taka lodówka, co mówi, że trzeba kupić mleko – na co to komu właściwie?" – to kwintesencja takiej postawy. Dla niektórych, to ciekawy temat, ale przecież "nie ma tu żadnego biznes kejsa", "to się nie przyjmie", "może Zachodzie, ale nie u nas", czy też "znowu jakiś marketingowy bullshit". Widać niezrozumienie istoty tematu, przyjęcie wygodnej kalki myślowej i zwykły brak wiedzy...
Gdy byłem w tym roku w Szwajcarii na spotkaniu CIO z największych firm w Europie, to zaskoczyło mnie, że temat M2M był dla uczestników spotkania jednym z priorytetów. I to nawet w firmach, która wydawały się bardzo od tematu odległe, jak np. znany producent wind. Dla tych ludzi było jednak oczywiste, że to ważny trend, którego nie można przegapić, bo będzie wpływał na działalność ich firm. Gartner, znana wyrocznia technologiczna, w badaniu przeprowadzonym wśród szefów dużych firm z całego świata, stwierdził, że 19 proc. z nich deklaruje, że w ciągu najbliższych lat Internet Rzeczy będzie kluczowym obszarem inwestycji podejmowanych przez ich firmy.
Hype rośnie
O Internecie Rzeczy pojawia się coraz więcej ciekawych publikacji i wartych odnotowania newsów. Z jednej strony pracują nad tym wielkie światowe korporacje, z drugiej – roi się od start-upów, upatrujących w IoT szansę rozwoju i zdobycia nieodkrytych lądów. Dzieje się już naprawdę wiele.
Dlaczego Internet Rzeczy, to wielka zmiana i ogromny, całkiem nowy rynek? Ostatnio ukazało się na ten temat kilka ciekawych raportów, w szczególności obszerne opracowanie przygotowane przez Global Institute należący do McKinseya pt.: "The Internet of Things: Mapping the Value Beyond the Hype". Podobny w duchu jest raport IBM, który już w swoim tytule mówi o "Gospodarce rzeczy".
Autorzy tych opracowań potwierdzają, że co prawda tzw. hype [szum – red.] wokół tematu jest duży, to jednak perspektywa korzyści i skali zmian jeszcze większa! Trzeba tylko dobrze ocenić, gdzie się będzie rodzić realna wartość. Tutaj nie chodzi o proste innowacje technologiczne, ale o fundamentalną zmianę sposobu wieloletniego funkcjonowania biznesu w wielu branżach.
Internet Rzeczy zmieni bowiem w fundamentalny sposób nasze oddziaływanie ze środowiskiem zewnętrznym. Dokładniej rzecz ujmując, sprawi, że praktycznie wszystkie dobra materialne będzie można z powodzeniem wprowadzić do świata cyfrowego. To umożliwi zbudowanie kolejnego łańcucha wartości dodanej – przede wszystkim pozwoli na budowę nowych modeli biznesowych, które sprowadzać się będą do przejścia z jednorazowej sprzedaży na subskrybcję usług.
Oczywiście musi tutaj zostać spełnionych kilka warunków. Przede wszystkim integracja. Większa część wartości ekonomicznej płynąć będzie nie z samych rozwiązań IoT, ale z ich integracji i możliwości łączenia danych. Po drugie, trzeba będzie te dane chcieć i potrafić analizować. Dzisiaj – według przytoczonych raportów – mniej niż 1 proc. danych pochodzących urządzeń jest w ogóle wykorzystywanych. IoT zaś pokaże swoją moc, gdy praktyce wdrożymy zarządzanie oparte o te dane.
"Usługowienie" przemysłu
Co ciekawe eksperci przewidują, że 70 procent wartości Internetu Rzeczy pochodzić będzie ze świata B2B, a nie rozwiązań konsumenckich! Jednak jednocześnie, to właśnie konsument będzie najważniejszym beneficjentem pozafinansowych korzyści dzięki np. oszczędności czasu.
Warszawa, hotel Airport, 30 września br.