Jeszcze rok temu, biłbym tej interwencji brawo. Rok temu kompromitacja aukcji – dzięki bezwzględności operatorów, niedopatrzeniom regulatora i arogancji rządu – sięgała zenitu. Potem jednak nadeszło rozstrzygnięcie, o dziwo nie najgorsze. Wyjaśniła się sprawa NetNetu. Operatorzy powpłacali należność, ratując budżet państwa, z czego duża radość dla rządu. Odpalano kolejne nadajniki, zasięg LTE800 zaczął rosnąć, rany zaczęły się zabliźniać... A tu: bęc!
Być może to niewłaściwa postawa. Być może powinienem się cieszyć, że „osiemsetkowe” skandale ktoś próbuje napiętnować i rozliczyć. Przecież wszelkie gwałty na logice, prawie i przejrzystości, jakich się dopuszczono w trakcie rozdysponowywania pasma wołają o pomstę do nieba. Pomstę, ze społecznego punktu widzenia, znacznie ważniejszą, niż jakakolwiek sieć telekomunikacyjna. A niech te wszystkie sieci powyłączają, jeżeli sprawiedliwości ma się stać zadość!
Ale tutaj zaczynam się wahać... Dlaczego gros wątpliwości akurat pod adresem Sferii, skoro ta sprawa zakończyła (zależy jak liczyć) prawie 2-3 lata temu? Dlaczego brak zarzutów do opóźniania startu aukcji? Dlaczego nie dostrzega się ingerencji rządu w postępowanie, jawnie łamiące zasadę niezależności regulatora? Dlaczego nie dostrzega się zmiany rozporządzenia w trakcie aukcji? Wszystko to społecznie dużo ważniejsze, niż brak transpozycji zasad konsultacji do polskiego prawa, czy niewiążące oferty w aukcji. To drugie z punktu widzenia samej aukcji było niewątpliwie bardzo ważne, ale jednak miało charakter techniczny. No nie wiem... Może na wszystko, co według mnie ważne prawnikom Komisji nie udało się znaleźć paragrafu. Ale udało się na trzy inne sprawy. Szkoda tylko, że nie w ubiegłym roku, kiedy przedstawiciele Komisji spotykali się w Warszawie z interesariuszami aukcyjnego... pasztetu.
Co do porozumienia ze Sferią, to ja wcale nie uważam, żeby w jego duchu było coś złego. Rozstrzygnięcie było całkiem logiczne i sprawiedliwe za wyjątkiem jednego punktu, tzn. Sferia za luksus alokacji pasma winna była zapłacić bardzo solidne pieniądze. Inna sprawa, że dojście do tego porozumienia i jego skonsumowanie, to jaskrawy przejaw arogancji poprzedniej (aktualnej, następnej...) władzy i załatwiania ważnych spraw na zapleczu. Tylko czemu interwencja w tej sprawie dzisiaj, a nie kiedy UKE wydawał Sferii decyzje rezerwacyjne?
W związku z 800-setką zrobiła się nam nieprzyjemnie. Wiadomo wprawdzie, że do jakichkolwiek konkretów jest jeszcze bardzo daleko. Na jakiekolwiek decyzje, których efektem byłoby wyłączenie działających sieci jest w ogóle bardzo mała szansa. Ale jakiś niepokój na rynku będzie. Jakieś ryzyko dysponenci pasma 800 MHz będą musieli zapisywać w swoich sprawozdaniach.
Jak się dobrze zastanowić, to zarzut dotyczący niewiążących ofert w aukcji jest bardzo pojemny. Jeżeli Komisja nie uzna wyjaśnień polskiego rządu, to co? Stwierdzi, że aukcja z wadliwym kluczowym mechanizmem powinna zostać anulowana? Czy może jej efekty powinny zostać skorygowane? Gdyby oferty były wiążące, to NetNet odpadłby szybciej i nie utrzymywał tak długo nierównowagi popytu i podaży. W efekcie ceny za pasmo byłyby niższe. Rząd ma oddać tę nadwyżkę operatorom?
Z tego akurat by się ucieszyli. Tylko jeżeli znowu całe zamieszanie jest o pieniądze, to trudno popierać wszczynanie politycznego boju między Brukselą a Warszawą.
To, czego się obawiam najbardziej, że w ogóle nie chodzi tutaj o uniwersalną sprawiedliwość. Nie o zasady, ani o dobro rynku, tylko o politykę właśnie. I że rynek zapłaci – co najmniej stanem czasowej nerwowości – za to, że Jarosław K. ma w Brukseli słabe notowania.