Włodarze Gdańska nie mają wątpliwości, że dziś na atrakcyjność miasta w oczach turystów i mieszkańców wpływ ma także dostępność Internetu w miejscach publicznych. Dlatego zadecydowali, że warto przeznaczyć 2 mln zł w najbliższych trzech latach na utrzymanie sieci 100 hotspotów.
Publiczna sieć 72 hotspotów została uruchomiona w Gdańsku w 2011 roku. – Mieszkańcy i turyści przyzwyczaili się, że sieć ta funkcjonuje i mogą w parkach, na plażach czy na Rynku Staromiejskim łączyć się ze smartfonów z siecią. Wielu radnych zaczęło zgłaszać do urzędu wnioski, że chcieliby, aby hotsopty zostały uruchomiano w kolejnych miejscach, gdzie np. utworzono nowy plac zabaw. Takie postulaty wpływały też od mieszkańców. To sprawiło, że postanowiliśmy rozszerzyć miejską sieć hotspotów o kolejnych 28 miejsc i za kilka miesięcy zwiększy się ona do 100 – mówi Adam Walentynowicz, główny specjalista ds. projektów informatycznych w Urzędzie Miasta w Gdańsku. Dodaje, że zgłaszanych miejsc było więcej, ale apetyty radnych i mieszkańców trzeba było pogodzić z możliwościami finansowymi.
Jednak trzy lata temu, gdy rodziła się koncepcja „GdańskWiFi” w tamtejszym Ratuszu nie do końca byli pewni, czy warto inwestować w to przedsięwzięcie. Dlatego zadecydowano, że miasto będzie prowadzić regularne badania wśród użytkowników sieci i firm turystycznych, jak to przedsięwzięci przyczynia się do zwiększania atrakcyjności miasta. Miało to pomóc w decyzji, czy dalej finansować hotspoty po 2014 roku, czy zrezygnować z projektu lub ewentualnie ograniczyć. W pierwotnych założeniach bowiem hotspoty uruchomiono na trzy lata i na taki okres przewidziano na nie środki z budżetu miasta. W przeprowadzanych badaniach ankietowych ponad 90 proc. mieszkańców odpowiadało twierdząco na pytanie, czy miasto powinni finansować sieć hotspotów.
Dlatego w tym roku Gdańsk ogłosił otwarty przetarg na budowę, uruchomienie i utrzymanie sieci hotspotów „GdańskWiFi” i właśnie go rozstrzygnął. Wygrała go firma Avena Technologie (jako jedyna złożyła ofertę), czyli ta sama, która obecnie świadczy usługi. Nowa umowa, której wartość ustalono na 1,94 mln zł brutto, będzie obowiązywała trzy lata. Poprzednim razem za 40-miesięczny kontrakt firma otrzymała 1,4 mln zł. – W sumie więc za utrzymanie jednego hotspota na miesiąc wychodzą podobne kwoty – mówi Adam Walentynowicz. Zgodnie z nowym kontraktem Avena musi jednak wymienić sprzęt i instalację na nowe, na co ma czas do połowy grudnia tego roku.
Według Adama Walentynowicza model świadczenia usługi, którą miast kupuje od zewnętrznej firmy w Gdańsku się sprawdził. – Był on zalecany przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. I jest to bardzo praktyczne i efektywne, bo nie chodzi o kilka hotspotów a dużą i ich sieć, która wymaga ciągłego monitoringu i interwencji i miasto nie ma do tego odpowiednich kadr i kompetencji – mówi Adam Walentynowicz.
I Gdańsk rekomenduje takie rozwiązanie innym miastom, które pytają, jak zaoferować taką usługę mieszkańcom. W ubiegłym roku do stolicy województwa pomorskiego z wizytą studyjną przybyli na przykład przedstawiciel Urzędu Miasta w Łodzi. W ramach budżetu obywatelskiego mieszkańcy tego miasta zadecydowali bowiem, że chcą mieć sieć hotspotów. I Łódź wybrała podobne rozwiązanie jak Gdańsk uruchamiając w lipcu 23 hotspoty. Co ciekawe, podobnie jak w Gdańsku, przetarg wygrała firma Avena, która zdobyła kontrakt na 413 tys. zł.
Zdarza się też, że z Urzędem Miasta w Gdańsku kontaktują się mieszkańcy innych rejonów Polski, którzy proszą o radę jak przekonać włodarzy ich miast do tego, by też zadbali o dostęp do internetu w przestrzeni publicznej. Tak było np. w przypadku Krakowa, którego władze opierają się przed takim przedsięwzięciem.
- Ostatnio dostałem nawet list od turysty z Brna, który był w Gdańsku i bardzo mu się podobało, że może korzystać z hotspotów. Pytał się o projekt, bo chciałby aby w jego mieście też była taka możliwość – mówi Adam Walentynowicz.
Dla włodarzy miasta natomiast ważnym jest, że do grodu Neptuna przyjeżdża coraz więcej turystów. Warto na przykład odnotować, ze ubiegły letni sezon turystyczny był w Gdańsku lepszy niż w 2012 roku, gdy odbywały się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Według szacunków Gdańskiej Organizacji Turystycznej w punktach informacji turystycznej w ubiegłym sezonie letnim odnotowano o 25 procent więcej odwiedzin turystów krajowych i zagranicznych niż rok wcześniej. Potwierdził to także Urząd Miejski, który zanotował wyższe wpływy z opłaty miejscowej (pobieranej od klientów m.in. przez hotele) – między 2012 r a 2013 r. wzrosły z 72,1 tys.zł do 227 tys. złotych (choć częściowo to efekt wzrostu opłaty o 10 gr.).
Oczywiście trudno twierdzić, że lepsze wyniki branży turystycznej w Gdańsku to bezpośredni efekt pojawiania się w mieście sieci hotspotów. Zapewnie jednak niejeden z turystów milej wspomina pobyt w Gdańsku dzięki temu, że mógł bez problemu wysłać maila, zdjęcie spod fontanny Neptuna czy skorzystać z Facebooka przez smartfona, bo miasto zadbało o miejskie hotspoty.