Akcje Nokii spadły wczoraj o 24 procent na otwarciu giełdy w Helsinkach. Był to największy spadek od 1991 roku.
Akcjonariusze przestraszyli się po tym, jak Nokia obniżyła swoje prognozy, twierdząc, że zwiększone inwestycje wymagane przy rywalizacji na niezwykle konkurencyjnym rynku 5G przewyższyły oczekiwany wzrost zysków.
W swoim oświadczeniu CEO Nokii Rajeev Suri powiedział: „Niektóre z zagrożeń, które wcześniej sygnalizowaliśmy w związku z początkową fazą wdrażania 5G, teraz się urzeczywistniają. Oczekujemy, że będziemy w stanie stopniowo łagodzić te problemy w ciągu przyszłego roku”.
W międzyczasie Nokia wstrzymuje wypłatę dywidendy za trzeci i czwarty kwartał, ponieważ koncentruje się na inwestycjach 5G - w tym opracowywaniu nowych produktów i obniżaniu kosztów sprzętu. Nokia twierdzi, że wznowi wypłatę dywidendy po osiągnięciu pozycji gotówkowej netto w wysokości około 2 mld euro. Firma oszacowała, że do końca tego roku budżetowego będzie miała 1,5 mld euro.
Nokia w perspektywie długoterminowej nadal oczekuje znacznych zysków z sieci 5G, ale może się to opóźnić. Firma przewiduje powrót do zysków w 2021 r.
Dwaj najwięksi rywale Nokii, Ericsson i Huawei, borykają się z podobnymi problemami i nie tylko. Ericsson jest na dobrej drodze, aby spełnić wyznaczone przez siebie cele, natomiast musiał przeznaczyć 1,2 mld dolarów na koszty wynikające z historycznych zarzutów korupcyjnych w USA, co odpowiada około 4,5 proc. wartości rynkowej firmy, jak podał „Financial Times”. Chiński gigant jest z kolei uwikłany w chińsko-amerykańską wojnę handlową, ale nie odczuł jeszcze pełnych skutków tego konfliktu.