Nie chcesz, by telemarketerzy do ciebie wydzwaniali? By się od nich uwolnić, wystarczy, że wpiszesz swój numer telefonu na listę numerów zastrzeżonych.Nad takim rozwiązaniem pracują wspólnie byli szefowie UOKiK i szef GIODO - informuje Gazeta Wyborcza.
W Polsce ciężkie życie z telemarketingowcami ma wielu. Dzwonią, żeby wcisnąć pożyczkę, bony rabatowe, zapraszają na pokazy garnków czy darmowe badania medyczne. Problem wynika z tego, że rozdajemy nasze dane osobowe na każdym kroku, np. otwierając konto w banku niemal automatycznie godzimy się, by bank zasypywał nas innymi ofertami. Gdy kupujemy ubrania, chętnie przystępujemy do programów lojalnościowych, licząc na zniżki przy kolejnych zakupach. Ale w tym momencie zostawiamy sieci handlowej nasze dane. Nawet jeśli ich nie udostępniamy, to kwitnie nielegalny handel danymi osobowymi, a świadomość tego, jak swoje dane chronić, jest bardzo niska.
Jednak wkrótce może się to zmienić. Jakiś czas temu pojawiła się inicjatywa stworzenia w Polsce tzw. listy Robinsona, czyli systemu funkcjonującego w Kanadzie. W skrócie: to lista zastrzeżonych numerów telefonicznych, pod który żaden handlowiec w kraju nie może zadzwonić z ofertą. Inicjatywa wyszła od Tadeusza Aziewicza, byłego prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a dzisiaj posła Platformy Obywatelskiej.
Prace nad wprowadzeniem systemu numerów zastrzeżonych Aziewicz rozpoczął wspólnie z byłą prezes UOKiK Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel i byłym wiceprezesem urzędu Jarosławem Królem oraz z Wojciechem Wiewiórowskim.
– Każda firma telemarketingowa, zanim zadzwoni do potencjalnego klienta, powinna sprawdzić, czy numer nie jest zastrzeżony. Za nieprzestrzeganie prawa powinna grozić kara finansowa, bo ta działa najbardziej odstraszająco – mówi Aziewicz.
W pierwszej kolejności pomysłodawcy chcą ucywilizować marketing telefoniczny, bo to z nim Polacy mają najwięcej problemów. Nie wykluczają jednak możliwości zastrzegania adresów e-mail, a nawet tradycyjnych skrzynek pocztowych.
Zdaniem Aziewicza najbardziej właściwym organem, który powinien być administratorem takiej bazy, jest Urząd Komunikacji Elektronicznej. – Początkowo rozważaliśmy pomysł samoregulacji, a więc sytuacji, kiedy to firmy telemarketingowe same ustalają zasady funkcjonowania takiej bazy i same nią zarządzają. Uznaliśmy jednak, że takie rozwiązanie nie byłoby dostatecznie skuteczne. To zadanie dla urzędu państwowego – mówi były szef UOKiK.
Z wprowadzeniem takiej bazy wiąże się jednak kilka problemów. – Skąd na przykład będziemy pewni, że osoba, która zgłosiła numer na taką listę, jest tą, za którą się podaje? Jeśli tego nie sprecyzujemy, to w łatwy sposób ktoś będzie mógł odciąć innych od otrzymywania ofert marketingowych – mówi „Wyborczej” Wojciech Wiewiórowski.
Prace nad polską „listą Robinsona” zatrzymały się kilka miesięcy temu po zmianach personalnych w UOKiK. – Warto pilnie je zintensyfikować, bo taka lista jest w Polsce potrzebna – mówi poseł Aziewicz.
Więcej w: Bat na telefoniczny spam